piątek, 12 października 2012

Rozdział 6.

*Oczami Nialla*

Byłem bardzo podekscytowany tym, że będzie ze mną grał. I bardzo ją polubiłem. Jest sympatyczna tylko świat jej nie rozumie... Próbowałem namówić Zayna na wyjście do Alex. On chciał, ale oczywiście Perrie nie chciała mu pozwolić. Wyszykowaliśmy się i poszliśmy do jej domu. Zadzwoniłem dzwonkiem. Alex krzyknęła, że otwarte. Zdziwiło mnie to, bo nigdy nie krzyczy tylko sama otwiera.
Weszliśmy... ona stała przy kranie w kuchni. Na pewno coś się stało, tylko jeszcze nie wiem co...
*Oczami Alex *

Chłopacy wpadli do mnie. Zarobiłam opatrunek na palec.
- Hej .! - krzyknęłam 
- Hej, co sobie zrobiłaś.? - spytał troskliwie Liam
- Oj jak rozpalałam ognisko to się oparzyłam. Ale nie ważne -  opowiedziałam 
- No jak nie ważne... Trzeba było poczekać na supermenów, czyli najlepszą 5 na świecie :) - wymyślił Louis
- Czemu 5 .? - zapytał Harry
- Sorry 4. - poprawił Louis
- A gdzie Zayn .? - spytałam 
-  Perrie mu nie pozwoliła :) - powiedzieli Harry i Liam 
- Aha........ szkoda - powiedziałam smutno 
- Nie masz się czym przejmować - powiedzieli Harry i Niall
- Mam gitarę... :D - ozajmił Niall ciesząc się 
Było po prostu super na naszym ognisku. Graliśmy z Niallem cały czas na gitarze. 
- Łał to po prostu super brzmi - wykrzyczał Harry 
- Musimy kiedyś z Alex zagrać na koncercie... - wymyślił Liam 
- Nieeee.... - krzyknęłam 
- Czemu nie .? - spytali mnie ze zdziwieniem 
- Bo nie... a po za tym się wstydzę - wytłumaczyłam
- No na scenie nie jest tak źle - uspokoił mnie Niall
Po kilku godzinach poszłam do drewno, bo już po woli gasło nam ognisko. Ale nikomu nie chciało się spać. 
Szopa z drewnem była przy balkonie Zayna. A on akurat tam stał i palił papierosa. 
- Hej, może byś przyszedł do nas .? - zapytałam z uśmiechem 
I na balkon wyszła Perrie. 
- On do was nie przyjdzie, bo ze mną się lepiej bawi niż z wami. - ozajmiła 
- Nie rozmawiam z tobą - krzyknęłam 
- No i dobrze. Spier*alaj  od niego. - wrzasnęła
Potem weszła do domu. Osobiście nie chciałam się kłócić. Wróciłam do chłopaków. Siedzieliśmy do ok. 5 nad ranem. Chłopcy poszli do siebie. Weszłam do domu i przebrałam się w dresy i poszłam spać. Dziś nie miałam zamiaru wstawać. 
*Oczami Zayna*

Cały dzień siedziałem w domu. Oczywiście Perrie chciała iść ze mną na zakupy. Myślę, że ona chce mnie powoli wykorzystywać. Ja ją chyba kocham. Lubię z nią spędzać czas. Ona mi nie pozwala się spotykać z przyjaciółmi. Wczoraj się tak dobrze bawili, a ja musiałem tu siedzieć, słuchać i myśleć jak on fajnie się bawią. Tak samo Perrie obraża Alex, a ona  jest bardzo miła. Ja ją bardzo lubię i nie wiem czy nie coś więcej. 
- Ej, kochanie pójdziemy na zakupy  .? - spytała mnie Perrie 
- Nie, nie chce mi się - odpowiedziałem 
- Oj no nie mam się w co ubrać.... - próbowała mnie przekonać
- Masz na pewno. Ja chcę się spotkać z chłopakami i Alex - krzyknąłem
- Nie mam. Wystarczy, że z nimi mieszkasz tu i w Londynie. A po za tym oni nie są ważni i na pewno nie ona - oznajmiła 
- Nie mów tak .! - krzyknąłem 
- Ej, no ja dziś za 2 godziny wyjeżdżam - powiedziała 
- I co z tego .? - Zayn
- No wiesz dzięki - oburzyła się Perrie 
Kłóciliśmy się jeszcze z 1,5 godziny. Potem ona pojechała. Miałem święty spokój... 
Zeszłem do chłopaków. Poszliśmy o 16 do Alex. Żeby do nas przyszła na jakiś film.... 
________________________________________________________________________________
No i kolejny rozdział :) 
Liczę na komentarze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz