poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 20

Czekaliśmy właśnie na lekarza, aby mógł wypisać Zayna do domu.  Po około 15 minutach dostaliśmy papierek i Mulat mógł wyjść ze szpitala. Z tego co się dowiedziałam, chłopakowi nic się takiego nie stało. Ma trochę siniaków. Śpiączka była spowodowana zmęczeniem. Dziwne, ale skoro mówi to lekarz to można uwierzyć ;) . Malik wydawał się wypoczęty, jakby spędził te kilka dni w SPA a nie w szpitalu. Uśmiech nie znikał z jego twarzy. Jego  lekki zarost dodawał mu jeszcze większego uroku. 
Samochód prowadził Harry a ja z Zaynem siedzieliśmy z tyłu. Reszta zespołu, poszła prosto ze szpitala, do studia żeby przesłuchać nową piosenkę. 
- Muszę jechać do hotelu... - powiedziałam. 
- Odwiozę cię - zaproponował Hazza. 
- Jadę z wami !- upierał się Zayn. 
- Powinieneś odpoczywać. - odparłam. 
- No i co z tego ? Czuję się dobrze. - stwierdził Mulat. 
Nie miałam siły spierać się z nim. Może, dlatego że spałam jakieś 4 godziny. Po 10 minutach byliśmy pod hotelem w którym zatrzymała się moja grupa. Pod budynkiem stali wszyscy, włącznie z opiekunami. Czyżby na mnie czekali ? Hahahaha śmieszna jesteś !!!! : D  Wysiadłam z wozu. Moi przyjaciele zrobili to samo. I znowu musiałam się z nimi żegnać. Nie lubię pożegnań. Mam wrażenie jakbym to już kiedyś mówiłam. No tak, mówię to przy każdym pożegnaniu. Nawet tym na 15 minut xd 
Styles wyjął z bagażnika moją walizkę, którą wcześniej zabrał z ich kompleksu. Wszyscy patrzyli w naszą stronę, co najmniej tak jakby wylądowało UFO. Stałam jak wryta i nie wiedziałam od czego zacząć. W końcu przytuliłam Harrego. Później zrobiłam to samo z Zaynem. 
-Będę tęsknić - szepnął mi do ucha. 
- Ja też... - chłopak przerwał moją wypowiedź pocałunkiem. 
- Drapiesz!- powiedziałam odsuwając się od Mulata. 
- No przepraszam, nie goliłem się od kilku dni. - uśmiechnął się. 
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Całe napięcie opadło.
-Pa- powiedziałam na  odchodne i ruszyłam w stronę głównych drzwi. W połowie drogi obróciłam się. Chłopaki stali, tak jak ich zostawiłam. Uśmiechnęłam się do nich i ponowie zaczęłam iść. Ciężko westchnęłam, widząc minę mojej opiekunki- Mrs. Smith. Wiedziałam, że będę miała problemy, ale czego się nie robi z miłości ?  Każdy uczestnik wycieczki obserwował moje kroki. Jak ja nie lubiłam zwracać na siebie uwagi. 
-Alex..- rozpoczęła pani Smith, gdy stanęłam przed nią. 
- Tak wiem....- zakończyłam i nie czekając na jej reakcję odeszłam do recepcji, aby uzyskać swój klucz do pokoju. 
- Dzisiaj macie dzień wolny.- ponownie zaczęła nauczycielka. - Ale  ty nie możesz nigdzie wyjść. 
- Dobrze. - powiedziałam, udając się do windy.  
- Pokój 169 - powiedziałam sama do siebie. Weszłam do środka. Panował tam totalny bałagan. Wszędzie ciuchy Lisy ? Brakowało mi tego żebym dzieliła z nią pokój. Zaraz za mną ukazała się Vanessa- moja 2 współlokatorka. (postać pod rozdziałem ^^ )
- Jak ci się podoba pokój ? - zapytała. 
- Spoko.- powiedziałam, rzucając się na jedno z łóżek, które pewnie miałam zajmować ja. 
Usłyszałam  dźwięk oznajmujący nową wiadomość. Szybko ją odczytałam. Była od Zayna: 
"Już tęsknie <33 xxx " 
Uśmiechnęłam się do telefonu. Van dziwnie się na mnie popatrzała, ale co mi tam, mogę zrobić z siebie głupka. ;) Odpisałam mu : 
"Ja też. Zobaczymy się za kilka dni, chyba ;) xxx"
Rzuciłam telefon na łóżko i otworzyłam, moją walizkę w celu znalezienia czegoś na przebranie. Coś przykuło moją uwagę,  była to mała kartka a na niej : 
" Pożyczyliśmy prostownice, myślę że nie masz nic przeciwko. Chcemy wyprostować dla Hazzy włosy.
 P.S. Chciałem zostawić ci kilka żelków ale mi chyba nie wyszło. W zamian masz pustą paczkę. :) 
Twój najlepszy i najukochańszy przyjaciel- Niall "
W drugiej ręce trzymałam puste opakowanie po żelkach. Uśmiechnęłam się na myśl Stylesa w prostych włosach.Wzięłam telefon i napisałam do Nialla : 
"Chcę zdjęcie Harrego w prostych włosach. :D xxx"
 W tym czasie do pokoju zdążyła wrócić Lisa. On i Vanessa razem wybierały się na imprezę. Nie obchodziło mnie to. Chociaż spędzę wieczór sama, no może z laptopem ^^ . W końcu, po 10 minutach siedzenia nad otwartą walizką,wybrałam koszulkę od Zayna i krótkie spodenki, które służyły mi jako piżama. Chwytając kosmetyczkę poszłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i związałam je w koczka. Ubrałam wybrane wcześniej ubrania. Moje "koleżanki" wyszykowały się, i tyle je widziałam. Położyłam się na łóżko. Z torby chwyciłam laptopa i sprawdziłam TT i Fb. Nic się nie działo. Odłożyłam urządzenie na szafkę nocną, która stała obok mojego łóżka.  Włożyłam słuchawki, i puściłam "Moments". Wsłuchiwałam się w wokale osób które przecież tak dobrze znam . Ciekawe co by było gdybym się nie pogodziła z Harrym? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie sms. Był od Zayna : 
" Jesteś sama ;> ? "
"Chciałbyś :) " - odpisałam mu.  
Nagle ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Myślałam, że to moje współlokatorki, wracały się już po raz 10. Jednak one mają kartę do pokoju. Niechętnie wstałam. Miałam ochotę udusić tego, który zakłóca mój spokój. Gdy otworzyłam drzwi- osłupiałam. Stał przed nimi......... 
_______________________________________________________
No to mamy 20 rozdział ..... :D ^^ Szkoda że tak mało komentarzy ;C  Wczoraj było 50 wyświetleń strony (wiem że mało ), a komentarzy ledwie 4. Nie wierzę że te wyświetlenia nabiła 1 czy 2 osoby. Tak samo nie wierze, że te anonimowe komentarze dodają różne osoby .... ;/ 
Rozdział dodaję, chociaż nie było 6 upragnionych komentarzy. Ale siedzę w domu chora i mi się nudziłoooooo ;PP 
6 komentarzy = NN :D 

czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 19.

i......
 do nich podeszłam. Oni zaczęli mnie przytulać, a ja jak to ja zaczęłam płakać, znoowuu ;/
- Zapytam się czy mogę jechać do szpitala, poczekajcie tu . - powiedziałam szeptem.
- Pójdę z tobą. - dopowiedział Harry. Długo prosiłam moją opiekunkę, aby mi pozwoliła odwiedzić mojego chłopaka. W końcu się przełamała , jednak był mały haczyk... Ona jedzie ze mną. Ostatecznie się zgodziłam, no bo co mogłam zrobić ? Chciałam odwiedzić Mulata. Na dodatek musiałam na nią czekać, bo musiała pogadać z naszym drugim opiekunem. Nie mogłam znieść spojrzeń innych ludzi. Zapewne nawet nie patrzyli na mnie tylko na mojego przyjaciela. Ale i tak nienawidziłam, kiedy byłam 'obserwowana'. Wtedy każdy mógł zobaczyć moje wady.
- Koniec użalania się nad sobą!- zbluzgałam siebie w myślach. - Nigdy więcej... - obiecałam sobie.
Nareszcie podeszła do nas moja pani.
- Mogę też jechać ? - zapytała Lisa, z nadzieją że ktoś się zgodzi.
Głośno westchnęłam. Każdy się na mnie spojrzał, ale ja nic nie mówiąc udałam się w stronę wyjścia z lotniska. Reszta do mnie dołączyła i niedługo po tym mogliśmy wyruszać w drogę do znienawidzonego przeze mnie miejsca - szpitala.Ja  siedziałam na tylnim siedzeniu, między Hazzą a Niallem. Louis prowadził, a moja wychowawczyni siedziała obok niego. Gdzie Liam ??? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od samego początku go nie było. Byłam za bardzo zagłębiona w przemyśleniach, żeby dostrzec brak jednej osoby.
- Gdzie on jest ?- zapytałam wchodząc do wielkiego gmachu szpitala w Londynie.
- 3 piętro, pokój 214. - powiedział ze spokojem Harry. - Chodź zaprowadzę cię.
Udałam się do windy, reszta poszła do bufetu, zabierając ze sobą moją wychowawczyni.
Ciekawe co teraz będzie? Jeżeli on się nie wybudzi? Nie mogę tak myśleć, on będzie żył. Niedługo zamieszkam w Londynie, będziecie widzieć się codziennie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie charakterystyczny dźwięk windy. Ze 'spokojem' udałam się do sali Malik. Po moich łzach zostały tylko ślady na policzkach i czerwone, podpuchnięte oczy. Gdy zobaczyłam chłopaka, i te wszystkie kabelki podłączone do niego. Ponownie wybuchłam  płaczem. Harry, który cały czas za mną szedł, przytulił mnie od razu . Leżał taki bezbronny, słaby. Harry poszedł po resztę "ekipy" a ja zaczęłam rozmowę a raczej mój monolog z Mulatem. Opowiadałam mu co się działo u mnie przez ostatni tydzień etc. Wiedziałam, że on mnie nie słyszy, ale co mogłam innego zrobić ? Miałam siedzieć z założonymi rękoma i czekać na cud ?  Po godzinie "rozmowy" wyszłam po kawę. Byłam zmęczona i miałam nadzieję, że mała latte uratuję mnie przed spaniem na krześle. Przed salą czekali wszyscy. Były Danniel i Eleonor, które znałam jedynie z gazet, jacyś ochroniarze. Podeszłam do Hazzy i nic nie mówiąc po prostu się przytuliłam. Wszyscy patrzeli na mnie co najmniej dziwnie, ale trudno. Teraz właśnie tego potrzebowałam. Wszyscy o czymś rozmawiali, oprócz mnie. Ja stałam i się nie udzielałam. No bo co mogłam powiedzieć, nawet nie wiem o czym oni rozmawiali. Usiadłam na krzesełku, a Hazza obok mnie.
- Ile on jest nieprzytomny ? - zapytałam, tym samym przerywając ciszę, która zrobiła się nieco krępująca.
- Od 2 dni.- odpowiedział Styles beznamiętnie.- Ale jego stan jest dobry, tak uznają lekarze.
- Ok, wejdę jeszcze do niego. - powiedziałam i chciałam to zrobić jednak zatrzymała mnie moja wychowawczyni.
- Alex, poczekaj. To nie ma sensu żebym ja z tobą tu siedziała. Tam się bardziej przydam. Musisz wiedzieć że nie powinnam robić takich rzeczy ale wymaga tego sytuacja . Zostawię cię tu, jutro rano po ciebie przyjadę. - powiedziała bardzo spokojnym tonem.
- Dobrze, dziękuję, że pani pozwoliła mi tu przyjechać. Do widzenia. - odpowiedziałam i weszłam do środka sali. Jak poprzednim razem usiadłam na krzesełku i zaczęłam "rozmawiać" z Mulatem. Postanowiłam, że na pewno dzisiaj nie pójdę spać. Będę czekała aż się obudzi.  Jednak moje zmęczenie dawało się we znaki, nawet nie wiem kiedy zasnęłam na krześle, czekając na obudzenie się mojego chłopaka....
***
- Alex....- usłyszałam cichy głos Hazzy. 
- Tak? Chyba usnęłam . - powiedziałam z lekkim uśmiechem. 
- Może powinnaś jechać do hotelu i się położyć. - zasugerował mi chłopak. 
- Nie, chcę tu być, jak się obudzi. - skinęłam głową w stronę Malika. 
- Jeśli chcesz ...
-  Zamiast marudzić, chodź ze mną po kawę. 
- Kolejną? - zapytał zdziwiony Styles. 
- Taaa, muszę się jakoś trzymać na nogach. 
Tak jak powiedziałam tak też zrobiłam, kupiłam sobie napój, który miał odpędzić ode mnie sen. Widziałam po Hazzie, że oczy same mu się zamykają. Na pewno nie spał od dłuższego czasu.
- Jeśli chcesz to jedź do domu, prześpij się . - powiedziałam z troską w głosie.
- Poradzisz sobie sama.. ?
- Jasne,  nie jestem już dzieckiem. - powiedziałam i przytuliłam go.
- Ok, jeśli coś się będzie działo to dzwoń. - rozkazał mi Styles i wyszedł ze szpitala, wcześniej całując mnie w policzek.
Zostałam sama, dokończyłam swój napój i kubek wyrzuciłam do kosza. Po tym weszłam do sali Mulata. To co zastałam zaskoczyło mnie. Chłopak miał otwarte oczy. OBUDZIŁ  SIĘ !!!!!
- Zayn.... - szepnęłam, podchodząc bliżej łóżka.
Chłopak nic nie odpowiedział. Wydawał się zdezorientowany, zawołałam lekarza. Musiałam wyjść z sali. Koło chłopaka kręciło się kilka pielęgniarek i doktor.
- Co z nim ? - zapytałam lekarza, odrazu po jego wyjściu z pomieszczenia w którym leżał mój chłopak.
- Wszystko dobrze, teraz powinien odpoczywać. Zrobimy badania i jutro będziemy mogli wypuścić go do domu. - odpowiedział dr. McKinnley, jak wyczytałam z jego plakietki, przyczepionej do  białego fartucha.
- Dziękuję,  mogę wejść ?
- Dobrze, tylko na krótko, jak już powiedziałem chłopak jest trochę osłabiony. - odpowiedział mi lekarz i odszedł. Weszłam do środka. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. W końcu zaczęłam:
- Jak się czujesz ?
- Dobrze- powiedział Zayn, jego głos brzmiał jakby zaraz miał zemdleć.
Usiadłam na krześle, które stało przy szpitalnym łóżku. Chwyciłam go za ciepłą dłoń i nic nie mówiąc siedziałam tak dłuższą chwilę. Oczy Mulata powoli zaczęły się zamykać.
- Śpij. - szepnęłam. - posiedzę chwilę i pójdę.
- Ale ja nie chcę, żebyś szła.- odpowiedział chłopak i delikatnie się uśmiechnął. Odwzajemniłam gest.
Zaczęłam głaskać go po policzku wierzchem dłoni. Chciałam, aby Zayn usnął. Żeby mógł wypocząć. Teraz zdałam sobie sprawę, że nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego.  Musnęłam ustami jego policzek i wyszłam. No i co teraz mam zrobić ? Nie wrócę do hotelu....., nie mogłam.
- Zadzwonię do Harrego ! -  tak jak pomyślałam tak też zrobiłam.  Po kilku sygnałach chłopak odebrał :
H: Hallo? - powiedział zaspanym głosem.
A: Przepraszam, że cię obudziłam....
H:  Coś się stało ?
A: Chciałam, żebyś po mnie przyjechał. Ale ok, poradzę sobie sama.
H: Nie poczekaj, będę za 10 minut.
Usiadłam na krzesełku i się rozłączyłam. Tak jak mówił Styles, był po około 10 minutach.
Oczy same mi się kleiły. Myślałam, że  usnę na krzesełku.
- Chodź, zawiozę cię do hotelu....- powiedział  Hazza, podnosząc mnie z plastikowego siedziska.
- Nie, nie mogę tam jechać bo później mnie nie wypuszczą.
- To zabiorę cię do nas, tam się prześpisz.
Tak jak powiedział, tak też zrobił. Po 15 minutach byłam w domu chłopaków. Tam Hazza zaprowadził mnie do gościnnego pokoju i dał mi swoją koszulkę. Szybko się przebrałam i położyłam do wielkiego łóżka. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam....
_________________________________________________
Jak wam się podoba ?  Mi osobiście nie bardzo...;C
6 komentarzy= Nowy rozdział
Nie wiem czy ma sens pisanie dla swojej przyjaciółki..... ;/  

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 18.

- Obudź się Alex !!!! -krzyczała Mama, szturchając mnie.
- Już wstaję... - powiedziałam zrezygnowana.
Była godzina 7. Szybko wzięłam poranny prysznic, ubrałam czarne rurki, szeroką neonową bluzkę na ramiączka oraz w tym samym kolorze vansy. Z niechęcią wzięłam swoją torbę i udałam się na śniadanie.
- Wy nie w pracy? - zdziwiłam się , na widok moich rodziców siedzących w kuchni i pijących kawę.
- Mamy dla ciebie niespodziankę...- zaczął niepewnie tata. Popatrzyłam na nich pytającym wzrokiem.
- Wiemy , że chcesz zamieszkać w Londynie, więc postanowiliśmy kupić ci dom  - dokończyła Mama z uśmiechem na ustach.
- Dziękuję !!!!!! - zaczęłam krzyczeć , na cały dom.
- Za tydzień, w piątek pojedziemy obejrzeć jakiś dom czy coś - powiedział Tata, śmiejąc się z mojego krzyku.
- Mamooo... wiesz jak ja cię kocham ... - zaczęłam swój słodki monolog. :)
- Coś się stało ? - spytała moja rodzicielka.
- Mogę nie iść dzisiaj do szkoły, a w zamian pojechałybyśmy na zakupy ? - rzuciłam pytanie.
- Niech ci będzie- odparła kobieta.- A tak na dodatek to za tydzień masz wycieczkę do Londynu, chcez jechać ?
- Jasne- odpowiedziałam i zaczęłam jeść płatki, które wcześniej przygotowałam.
Po zjedzeniu mojego śniadania, razem z moją mamą szybkim krokiem udałam się do samochodu. Droga do centrum zajęła nam 30 minut. Później zaczął się zakupowy szał !!!!! :D
Kupiłam sobie "kilka" rzeczy. Po 6 godzinnym chodzeniu po sklepach, wróciłyśmy do domu.
Mój tata nie mógł uwierzyć ile rzeczy można kupić w 6 godzin.
- Nie mogłyście od razu wykupić całego centrum ? - spytał sarkastycznie, na co ja się tylko zaśmiałam.
Zabrałam wszystkie torby i razem ze Spritem w ręce udałam się do swojego pokoju. Poukładałam wszystkie nabytki w szafie, i wzięłam baaardzo długą kąpiel. Wzięłam laptopa i sprawdziłam TT. Oprócz Postów fanek, nic innego nie znalazłam. Nie było ani jednego tweeta od chłopaków, ale pewnie nie mieli czasu....
***
| 7 dni później |
Rano musiałam wstać bardzo bardzo wcześnie.Ubrałam się w czarne shorty i koszulkę od Zayna. Przy śniadaniu ledwo patrzyłam na oczy, na szczęście wczoraj spakowałam wszystkie rzeczy, włącznie z kosmetyczką.Mama zawiozła mnie na miejsce spotkania. Brakowało tylko kilku osób. Pożegnałam się z moją rodzicielką , ona wróciła do domu bo była dopiero 6 rano. Szłam wolnym krokiem, ciągnąc za sobą napchaną walizkę. Po drodze popatrzyłam na Lisę, ona miała aż 3 walizki ;O. Ją chyba totalnie pogięło, ale to nie jest moja sprawa. Po jakiś 10 minutach przyjechał autobus, który zawiózł nas na lotnisko. Na miejscu przeszliśmy odprawę i po chwili siedzieliśmy w samolocie. Lot miał trwać 90 minut. Siedziałam obok Lisy . ;C Włożyłam słuchawki i miałam nadzieję, że jakoś przeżyję tą podróż. Po  około godzinie lotu mój telefon zaczął dzwonić... Był to Harry:
A:Halo ? 
H: Hej - miał dziwnie smutny głos, jak nie Hazza. 
A: Coś się stało ? 
H:Zayn jest w śpiączce....
A: Jak to ? / Łzy samowolnie zaczęły spływać po moich policzkach, moja "sąsiadka" zaczęła się na mnie dziwnie patrzeć. 
H: Mieliśmy mały wypadek..., jeśli chcesz ja po ciebie przyjadę
A: Ja jestem w drodze do Londynu, mam wycieczkę. 
H: Przyjedziemy po ciebie na lotnisko.
A: Ok, a wam się coś stało? 
H Niall ma tylko połamaną rękę. 
A:Aha...... - powiedziałam i się rozłączyłam.
Nie miałam siły rozmawiać. Czułam się,... źle, jakby cała radość z wyjazdu gdzieś się ulotniła. Spojrzałam przez okno, przed moimi oczami przeleciały wszystkie wspomnienia, chwilę spędzone z Zaynem. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. 
Harry cały czas próbował się ze mną połączyć, po 5 odrzuconych połączeniach chyba w końcu zrozumiał że nie chcę teraz z nikim rozmawiać. 
Lisa krzyczała coś do pani, albo mówiła do mnie. Nie zwracałam uwagi na otaczający mnie świat. Teraz w mojej głowie miałam tylko mojego chłopaka. Styles znów zaczął dzwonić, tym razem odebrałam.
H: No nareszcie! 
A: Przepraszam..... 
H: Jak się trzymasz ?
A: Nie trzymam się Harry....- powiedziałam po cichu, jeszcze bardziej płacząc. 
H: Proszę cię, nie płacz. Wszystko będzie ok. Ile lotu ci zostało ?
A: Nie wiem, jakieś 30 minut. 
H: Już wyjadę po ciebie na lotnisko, będę na ciebie czekać.- powiedział i się rozłączył. 
 Chciałam otrzeć łzy ale jeszcze bardziej się rozmazałam. Wszyscy uczestnicy wycieczki zdążyli już zebrać się naokoło mnie. Było słychać ciche szepty. Znowu stałam się sensacją. ;/ 
- Coś się stało ? - przerwała ciszę Lisa. Po mojej głowie chodziło jedno pytanie " Dlaczego ją to interesuję ? " 
- Nie twoja sprawa! - odpowiedziałam jej. 
Omijając wszystkich poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Gdy zobaczyłam się w lusterku myślałam, że zemdleję. Wyglądałam jak potwór. Przemyłam twarz, usuwając resztki mojego makijażu. Nie będę się malowała, bo i tak się rozmaże. Gdy doszłam do mojego miejsca, dostrzegłam że moja "sąsiadka" rozmawia z kimś przez telefon. Myślałam, że nie będzie mnie wypytywała co się stało. Ale co ? Ona ma mój telefon. Chciałam rozpętać III wojnę światową, że rusza moje rzeczy.Jednak zrezygnowałam i już spokojniejsza usiadłam na swoim miejscu.
-Dzwonił Harry - powiedziała Lisa. 
-Czemu odebrałaś ? -spytałam. 
- Nie chciałam żeby czekał... - zaczęła ale ja jej nie dałam dokończyć.
- Następnym razem nie odbieraj... - zagroziłam jej. 
Oddzwoniłam do niego : 
A: Coś się stało ? Jeszcze... 
H: Chciałem ci powiedzieć, że już jesteśmy na lotnisku i na ciebie czekamy. 
A: Ok, dziękuję. 
Po kilku minutach usłyszałam głos stweardesy " Prosimy zapiąć pasy, zaraz lądujemy ." . Wykonałam prośbę kobiety. 
"Dziękujemy za wybranie naszych lini " 

Powoli wyszłam z samolotu, odebrałam walizkę i udałam się sali  "oczekiwań". Odszukałam wzrokiem chłopaków i ....
__________________________________
Tym razem czekam na co najmniej 4 komentarze. Jeśli pojawi się taka liczba komentarzy pojawi się nowy rozdział. Kto spodziewał się takich wydarzeń ? :D Tak w ogóle to przepraszam za ten skok w czasie, ale inaczej się nie dało ;] 

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 17.

W domu wzięłam prysznic. Długo zastanawiałam się w co mam się ubrać. W końcu zdecydowałam się  na białą bluzkę na ramiączka, którą włożyłam w krótkie niebieskie spodenki. Do tego ubrałam granatową marynarkę, kremowe szpilki i w tym samym kolorze torebkę. Zrobiłam makijaż oraz wyprostowałam włosy. Było po 20. Szybko weszłam na Twittera i napisałam Tweeta :

"Yeah Party Hard.! :D xxx"
I wyszłam. Na stole w kuchni zostawiłam kartkę dla rodziców, aby się o mnie nie martwili. Wszyscy byli już gotowi. Do klubu pojechaliśmy taksówką. Dziś postanowiłam dużo nie pić...  Po kilku drinkach, zaczęliśmy tańczyć. Co kilka piosenek schodziliśmy z parkietu, aby oczywiście się czegoś napić :) . Nawet nie wiem kiedy urwał mi się film......
 ***
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Złamałam swoją obietnicę. Nawet nie wiem, jak znalazłam się w domu. Tak w ogóle to gdzie ja jestem ? To nie był ani pokój Zayna ani mój. Po porządku, który panował w pomieszczeniu, stwierdziłam że nie jest też to pokój Hazzy.
- Chłopacy nie pozwolili by mi zrobić czegoś głupiego, prawda? - pomyślałam.
Po  cichu wyszłam z tajemniczej sypialni, wtedy byłam w 100% pewna, że jestem w domu Stylesa. 
Zeszłam po schodach. 
- Dzień dobry ! - krzyknął Louis gdy tylko przekroczyłam próg salonu. - Jak się spało? 
-Nawet, tylko moje głowa....- wypowiadając ostatnie słowa złapałam się za głowę.
- Chodź, dam ci jakieś tabletki... :) - powiedział Tommo, ciągnąc mnie w stronę kuchni.
- A gdzie inni ? - spytałam odrazu po połknięciu tabletki, podanej mi przez Marchewkę. 
- Jeszcze śpią...- odpowiedział mi chłopak. - Pijacy!
- Ty też piłeś ! - oskarżyłam go. 
- Ale nie tyle - stwierdził. 
Razem z Louisem poszliśmy do salonu gdzie zastaliśmy Liama oglądającego Toy Story.
- To jego nawyk.- odpowiedział, przewidując moje pytanie. 
Nic już nie mówiąc, poszłam do pokoju Zayna. Jeszcze spał, położyłam się obok niego i go przytuliłam. On się automatycznie przebudził i odwzajemnił mój gest, ponownie zamknął oczy. 
- Obudź się śpiochu.... - powiedziałam całując go. On tylko czekał na ten ruch. 
- Ale mi jest tak dobrze. - odparł zaspanym jeszcze głosem. 
Jakieś 15 minut leżeliśmy jeszcze razem na łóżku. Później do pokoju wpadli chłopacy, rzucając się na łóżko i krzycząc : " Wstawaj!!!! " ,  " Już 18 !!!!!!!! " 
- Już nie śpię, barany !!!!!!!!! - wrzasnął w końcu zdenerwowany.  Byłam mu wdzięczna bo zaczynały mnie boleć uszy od ich krzyków. 
-Yeah !!!!!- tym razem krzyknęli N+L+H+L ( imiona chłopaków w skrócie xd )  i zaczęli przybijać sobie piątkę. 
Na szczęście w miarę szybko się uspokoili i każdy udał się do swojego pokoju, aby się spakować. Za 2 godziny mieli wyjazd do Londynu. Nie wiem jak ja wytrzymam bez nich. Ale na szczęście zostało tylko 2 tygodnie szkoły a później upragnione WAKACJE !!!!!!
Przez następną godzinę pomagałam Mualtowi się pakować. 
- Mogę ją sobie wziąć ? - spytałam chłopaka, podnosząc jedną z jego koszulek  i robiąc oczy jak kot ze shreka . 
- Jasne . - powiedział delikatnie całując mnie w policzek. 
Po tym zeszliśmy na dół i  wszyscy razem zaczęliśmy oglądać telewizor, śmiejąc się z komentarzy Loczka. Czas minął bardzo szybko. Nadszedł czas rozstania. Byłam smutna, bo nie chciałam się z nimi rozstawać. Na pewno będę za nimi tęsknić. Zaczęłam się przytulać  z każdym po kolei. Oczywiście nie obyło się bez mojego płaczu. 
- Nie płacz . - prosił mnie Niall, a tym czasem sam miał łzy w oczach. 
- Będziemy ze sobą pisać i rozmawiać..... Cały czas będzie tak jakbyśmy byli tutaj, z tobą - powiedział Zayn tuląc mnie i całując w czubek głowy. 
- Nie będzie.... - odpowiedziałam  mocząc koszulkę Mulata.
Ich ochroniarz cały czas ich poganiał, w końcu wszyscy weszli do samochodu i odjechali. Nie chciałam stać jak głupia na podjeździe. Trzymając w ręce bluzkę Malika, pobiegłam do domu. W domu spakowałam torbę do szkoły, bo jutro już musiałam się do niej udać...
____________________________________________
I jak wam się podoba rozdział 17 ? 
Jeśli już to czytacie to proszę, dodajcie komentarz :)) 

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 16

Po obiedzie chłopacy poszli do sklepu, zostawiając mnie i Zayna samego :) ( Wiedzieli o niespodziance xdd )
-Co robimy ? - spytałam,
-A co byś chciała ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Mulat.
-Nie wiem, to zależy od ciebie..... - odpowiedziałam niepewna swoich słów.
-Ja chyba wiem co.....- powiedział Malik po czym złączył nasze usta w pocałunku. Wziął mnie na ręce i poszliśmy do jego pokoju...
-I jak ci się podoba? - postawiłam pytanie, wchodząc z nim do pokoju.
-WoW, jest ślicznie ! - odparł Zayn, wyraźnie zaskoczony niespodzianką.
W całym pokoju były porozstawiane świeczki, a na łóżku stał talerz z truskawkami, które były oblane czekoladą. Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Chciałam żebyś mnie zapamiętał. - odpowiedziałam na jego wzrok.
- Jak mógłbym o tobie zapomnieć, jesteś moim całym życiem! - Mulat wyraźnie był zadowolony ze słów, które powiedział.
-Wiesz, że jest jeszcze Perrie.....
-Ona nie jest ważna, mogę ci to udowodnić. Patrz!!!! - powiedział Mulat, wyciągając telefon i wchodząc na TT.
-Zayn nie musisz.....
Zaraz po tym na portalu pojawił się wpis : " Już nie jestem z @PerrieEdwards. Moją dziewczyną jest                    
                                                        @AlexMorgan. Mam nadzieję, że będziecie jej hejtowały. xxx"
- I jak ci się podoba?
-Bardzo ale nie musiałeś....... - powiedziałam.
Centymetry między nami się zmniejszały, dzieliły nas milimetry, gdy ktoś wparował do pokoju Hazza.
- Yyyyy............ przeszkodziłem wam ?- spytał speszony.
- Wcale- skwitował mój chłopak.
-A to dobrze- powiedział Styles z wielkim bananem na twarzy.- Idziecie z nami do kina?
-Ok - powiedziałam równo z Mulatem.
Wszyscy razem wyszliśmy z domu i udaliśmy się do mnie. Tam wzięłam torebkę, do której spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Tym razem film wybierali Louis razem z Harrym. Wybrali horror. Niestety nie siedzieliśmy wszyscy w jednej grupie, nawet nie wiadomo dlaczego. Ja siedziałem obok Zayna, Styles z Marchewką  i Niall z Liamem. Film nie był tak interesujący, jak było to opisane na ulotce. Zamiast go oglądać , cały czas wpatrywałam się w mojego sąsiada ( chodzi o Zayna) . Dopiero po godzinie, zorientował się, że mu się przyglądam. Uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest, oczywiście z wielką chęcią. Nudziło mi się co raz bardziej, wyszukałam loczków, o dziwo mój przyjaciel siedział przede mną. Wzięłam garść popcornu i rzuciłam w wspominanego wcześniej Loczka.
Obrócił się, ale nie skojarzył, że to ja. No bo to mogła być jakaś napalona fanka. Czynność powtórzyłam kilka razy. Kiedy rzucałam chyba po raz 5, spojrzał na mnie Zayn.
-Wszystko widziałem - szepnął.
-Ale co ? - objęłam taktykę udawanie, że nie wiem o co mu chodzi.
-Rzucałaś
-Oskarżasz mnie o coś ? - spytałam poważnym tonem głosu.
-Tylko stwierdzam fakty - wybrnął Mulat.
-Ale to nie ja . - powiedziałam.
-Jasne, jasne - rzucił Malik.
Uśmiechnęłam się słodko, a chłopak mnie przytulił. Na szczęście seans dobiegał już końca.
Gdy wyszliśmy z sali padło podstawowe pytanie:
-Jak się podobało ?
- Było super!- skłamałam. Zayn cicho się zaśmiał na co ja go dźgnęłam.
-We mnie cały czas ktoś rzucał popcornem!!!!!! -wydarł się Harry. To mówiąc spojrzał  na  mnie.
 -Chyba komuś się nudziło- dodał chłopak z ironią w głosie.
- Komu ? -spytałam jak głupia, chociaż tak dobrze wiedziałam, że chodzi o mnie.
- Tobie!!! - krzyknął ponownie.
- Wcale że nie !!!! - odkrzyknęłam.
- Wcale że tak !!!!
- Nie chcę mi się z tobą kłócić - skwitowałam.
- Bo mam rację - odpowiedział z uśmiechem.
- Wierz w co chcesz- odparłam, udając obrażoną :) ( wcale mi to nie wyszło)
Zayn chwycił mnie za rękę, aby załagodzić sytuację, chyba. Wszyscy razem udaliśmy się w kierunku Nando's. I znowu fast-food. Będę GRUBA !!!!! Ale czy ktoś mnie słuchał, gdy mówiłam, że to niezdrowe. Oczywiście, że nie. Niall powiedział, że to jest bardzo zdrowe, przy czym reszta zespołu się z nim zgodziła. No bo frytki to ziemniaki etc. Na miejscu każdy zamówił sobie porcję i zaczęliśmy jeść. Była już godzina 17.
- Co będziemy dalej robić ?- spytałam.
- Może impreza - powiedział Hazza.
Wszyscy się zgodziliśmy. Umówiliśmy się, że koło 21 wyruszymy na imprezę.  Miałam mniej więcej 4 godziny, na wyszykowanie się. Do tego trzeba odjąć 30 minut na powrót do domu....
_________________________________
I jak wam się podoba ? Wiem, że nudne ; C Proszę, nawet jeśli wam się nie podoba, to napiszcie to w komentarzach, a razem z moją przyjaciółką postaramy się to zmienić :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 15.

- No bo wiesz ja jestem głodny..... to możemy iść i kupić i zaniesiemy ją do domu... a oni będą się martwić gdzie jesteśmy i w ogóle. Zrobimy obiad przy świecach.... a najlepsze że powiesimy wiadro nad drzwiami. Co ty na to .?? - zaproponował Niall
- No spoko :)) - odpowiedziałam
- Too chodź zanim się z orientują
Wyszliśmy z kręgielni i udaliśmy się do pizzerii.
- To ile ich bierzemy i jakie ?? - zapytał blondyn
- Nie wiem, a ile zawsze bierzecie ? - spytałam zaciekawiona
- My to wiesz zawsze bierzemy 8 różnych smaków, po dwie ....
- 16 ? Nie za dużo ??
- No nie ... zawsze tyle ich. Bo nigdy nie wiadomo na jaką będziemy mieli ochotę
Po 2 godzinach czekania na pizzę, wyszliśmy z tam tąd i udaliśmy się po resztę rzeczy do Tesco.
Tam kupiliśmy jeszcze :
wino, piwo, żelik (oczywiście :D), lody, owoce no i nie zapomnieliśmy o naszej marchewce. Jeszcze dokupiłam kilka rzeczy żeby zrobić jeszcze niespodziankę dla Zayn'a. Wróciliśmy do domu i wszystko przygotowaliśmy. Wyglądało bosko.
*Oczami Liama*

Myślę, że wyjdzie nasz plan. Zayn chyba powoli się domyśla i martwi o Alex trzeba coś wymyślić. 
Hmmmm......... tylko co .?! 

*Oczami Zayna*

Gra nam wychodzi coraz lepiej .!! Ale gdzie Niall i Alex.?! Hmm... to jest bardzo dziwne. Już około 2 godzin jej nie widziałem. Chyba ją poszukam. Ale najpierw się spytam chłopaków. 
- Ej.... Harold gdzie jest Alex .? 
- Nie wiem długo jej  nie widziałem ...
- Liam nie widziałeś Alex .? 
- No wiesz poszła do łazienki.....bo mama do niej zadzwoniła
- Łazienki .?
- Tak ...... chciała mieć spokój, bo coś się stało... ;/

* Oczami Liama*

O nie Zayn szuka Alex. Muszę do niej zadzwonić. Wyszedłem na dwór i zrobiłem to co miałem.
[A] Hallo.!
[L] Hej, jak długo wam to jeszcze zajmie.? 
[A] No nie wiem, a co .?
[ L] Zayn zaczyna cię szukać 
[ A] Powiedź mu, że musiałam iść szybko do domu, bo mama kazała

Szybko wróciłem do środka. Niestety znów spotkałem mulata.
- No więc, Alex szybko musiała wrócić do domu, i możemy po nią zajść dopiero za 4 godziny,a Niall jest w sklepie po  jedzenie. 
Mulat nic nie odpowiedział tylko poszedł dalej. Po chwili dostałem esemesa. Był od Alex:
" Możecie już wracać wszystko jest na maksa gotowe .<3 xxx"
Szybko odpisałem :
" Ok, już do was idziemy. <3 xxx"

Oni chcieli już wracać, ponieważ im się coraz bardziej już nudziło. Zauważyłem, że Zayn zrobił się jakiś przynębiony. Zaraz się rozchmurzy. Droga zajęła nam około 15 minut. Ustaliśmy przed domem Harolda.  On szukał kluczy....... 

* Oczami Alex*


Napisałam do Liam, kiedy było prawie wszystko gotowe. W wiadrze zamiast wody była.......................... BITA ŚMIETANA Z ŻELKAMI (oczywiście Niall chciał) 
Pobiegłam na górę jeszcze dopracować moją niespodziankę dla mojego ukochanego. Gdy byli pod drzwiami, blondyn zawołał mnie, szybko zmkełam drzwi na klucz i zbiegłam po schodach. Pięknie wyglądali w tej bitej śmietanie z żelkami. I krzynkęliśmy:
- NIESPODZIANKA .!!!! 
Wszyscy się śmiali, tylko Zayn narzekał że jego włosy są zniszczone 
- Oj kochanie nie przesadzaj 
- Łatwo ci mówić. Jak mogłaś
- Normalnie ;) - całując go, a on cię przytulał żebyś była także brudna
- Idę na górę poprawić włosy. 
- Nieeeeeeeeeeeee............... 
- Ej, chodźcie jeść bo zaraz  Niall wszystko zje. !
Na szczęście Liam nas zawołał, bo Zayn by poszedł na górę. Muszę go mieć na oku. Obiad się każdemu podobał. Byli zaskoczeni nawet mulat ......
_________________________________________________________________________________
Jak wam się podoba kolejny rozdział .? 
Teraz liczę na komentarze.... bo nie wiem czy jest sens prowadzić tego bloga.... jak wam się coś w nim nie podoba to też piszcie .... szczerze :))