niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 18.

- Obudź się Alex !!!! -krzyczała Mama, szturchając mnie.
- Już wstaję... - powiedziałam zrezygnowana.
Była godzina 7. Szybko wzięłam poranny prysznic, ubrałam czarne rurki, szeroką neonową bluzkę na ramiączka oraz w tym samym kolorze vansy. Z niechęcią wzięłam swoją torbę i udałam się na śniadanie.
- Wy nie w pracy? - zdziwiłam się , na widok moich rodziców siedzących w kuchni i pijących kawę.
- Mamy dla ciebie niespodziankę...- zaczął niepewnie tata. Popatrzyłam na nich pytającym wzrokiem.
- Wiemy , że chcesz zamieszkać w Londynie, więc postanowiliśmy kupić ci dom  - dokończyła Mama z uśmiechem na ustach.
- Dziękuję !!!!!! - zaczęłam krzyczeć , na cały dom.
- Za tydzień, w piątek pojedziemy obejrzeć jakiś dom czy coś - powiedział Tata, śmiejąc się z mojego krzyku.
- Mamooo... wiesz jak ja cię kocham ... - zaczęłam swój słodki monolog. :)
- Coś się stało ? - spytała moja rodzicielka.
- Mogę nie iść dzisiaj do szkoły, a w zamian pojechałybyśmy na zakupy ? - rzuciłam pytanie.
- Niech ci będzie- odparła kobieta.- A tak na dodatek to za tydzień masz wycieczkę do Londynu, chcez jechać ?
- Jasne- odpowiedziałam i zaczęłam jeść płatki, które wcześniej przygotowałam.
Po zjedzeniu mojego śniadania, razem z moją mamą szybkim krokiem udałam się do samochodu. Droga do centrum zajęła nam 30 minut. Później zaczął się zakupowy szał !!!!! :D
Kupiłam sobie "kilka" rzeczy. Po 6 godzinnym chodzeniu po sklepach, wróciłyśmy do domu.
Mój tata nie mógł uwierzyć ile rzeczy można kupić w 6 godzin.
- Nie mogłyście od razu wykupić całego centrum ? - spytał sarkastycznie, na co ja się tylko zaśmiałam.
Zabrałam wszystkie torby i razem ze Spritem w ręce udałam się do swojego pokoju. Poukładałam wszystkie nabytki w szafie, i wzięłam baaardzo długą kąpiel. Wzięłam laptopa i sprawdziłam TT. Oprócz Postów fanek, nic innego nie znalazłam. Nie było ani jednego tweeta od chłopaków, ale pewnie nie mieli czasu....
***
| 7 dni później |
Rano musiałam wstać bardzo bardzo wcześnie.Ubrałam się w czarne shorty i koszulkę od Zayna. Przy śniadaniu ledwo patrzyłam na oczy, na szczęście wczoraj spakowałam wszystkie rzeczy, włącznie z kosmetyczką.Mama zawiozła mnie na miejsce spotkania. Brakowało tylko kilku osób. Pożegnałam się z moją rodzicielką , ona wróciła do domu bo była dopiero 6 rano. Szłam wolnym krokiem, ciągnąc za sobą napchaną walizkę. Po drodze popatrzyłam na Lisę, ona miała aż 3 walizki ;O. Ją chyba totalnie pogięło, ale to nie jest moja sprawa. Po jakiś 10 minutach przyjechał autobus, który zawiózł nas na lotnisko. Na miejscu przeszliśmy odprawę i po chwili siedzieliśmy w samolocie. Lot miał trwać 90 minut. Siedziałam obok Lisy . ;C Włożyłam słuchawki i miałam nadzieję, że jakoś przeżyję tą podróż. Po  około godzinie lotu mój telefon zaczął dzwonić... Był to Harry:
A:Halo ? 
H: Hej - miał dziwnie smutny głos, jak nie Hazza. 
A: Coś się stało ? 
H:Zayn jest w śpiączce....
A: Jak to ? / Łzy samowolnie zaczęły spływać po moich policzkach, moja "sąsiadka" zaczęła się na mnie dziwnie patrzeć. 
H: Mieliśmy mały wypadek..., jeśli chcesz ja po ciebie przyjadę
A: Ja jestem w drodze do Londynu, mam wycieczkę. 
H: Przyjedziemy po ciebie na lotnisko.
A: Ok, a wam się coś stało? 
H Niall ma tylko połamaną rękę. 
A:Aha...... - powiedziałam i się rozłączyłam.
Nie miałam siły rozmawiać. Czułam się,... źle, jakby cała radość z wyjazdu gdzieś się ulotniła. Spojrzałam przez okno, przed moimi oczami przeleciały wszystkie wspomnienia, chwilę spędzone z Zaynem. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. 
Harry cały czas próbował się ze mną połączyć, po 5 odrzuconych połączeniach chyba w końcu zrozumiał że nie chcę teraz z nikim rozmawiać. 
Lisa krzyczała coś do pani, albo mówiła do mnie. Nie zwracałam uwagi na otaczający mnie świat. Teraz w mojej głowie miałam tylko mojego chłopaka. Styles znów zaczął dzwonić, tym razem odebrałam.
H: No nareszcie! 
A: Przepraszam..... 
H: Jak się trzymasz ?
A: Nie trzymam się Harry....- powiedziałam po cichu, jeszcze bardziej płacząc. 
H: Proszę cię, nie płacz. Wszystko będzie ok. Ile lotu ci zostało ?
A: Nie wiem, jakieś 30 minut. 
H: Już wyjadę po ciebie na lotnisko, będę na ciebie czekać.- powiedział i się rozłączył. 
 Chciałam otrzeć łzy ale jeszcze bardziej się rozmazałam. Wszyscy uczestnicy wycieczki zdążyli już zebrać się naokoło mnie. Było słychać ciche szepty. Znowu stałam się sensacją. ;/ 
- Coś się stało ? - przerwała ciszę Lisa. Po mojej głowie chodziło jedno pytanie " Dlaczego ją to interesuję ? " 
- Nie twoja sprawa! - odpowiedziałam jej. 
Omijając wszystkich poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Gdy zobaczyłam się w lusterku myślałam, że zemdleję. Wyglądałam jak potwór. Przemyłam twarz, usuwając resztki mojego makijażu. Nie będę się malowała, bo i tak się rozmaże. Gdy doszłam do mojego miejsca, dostrzegłam że moja "sąsiadka" rozmawia z kimś przez telefon. Myślałam, że nie będzie mnie wypytywała co się stało. Ale co ? Ona ma mój telefon. Chciałam rozpętać III wojnę światową, że rusza moje rzeczy.Jednak zrezygnowałam i już spokojniejsza usiadłam na swoim miejscu.
-Dzwonił Harry - powiedziała Lisa. 
-Czemu odebrałaś ? -spytałam. 
- Nie chciałam żeby czekał... - zaczęła ale ja jej nie dałam dokończyć.
- Następnym razem nie odbieraj... - zagroziłam jej. 
Oddzwoniłam do niego : 
A: Coś się stało ? Jeszcze... 
H: Chciałem ci powiedzieć, że już jesteśmy na lotnisku i na ciebie czekamy. 
A: Ok, dziękuję. 
Po kilku minutach usłyszałam głos stweardesy " Prosimy zapiąć pasy, zaraz lądujemy ." . Wykonałam prośbę kobiety. 
"Dziękujemy za wybranie naszych lini " 

Powoli wyszłam z samolotu, odebrałam walizkę i udałam się sali  "oczekiwań". Odszukałam wzrokiem chłopaków i ....
__________________________________
Tym razem czekam na co najmniej 4 komentarze. Jeśli pojawi się taka liczba komentarzy pojawi się nowy rozdział. Kto spodziewał się takich wydarzeń ? :D Tak w ogóle to przepraszam za ten skok w czasie, ale inaczej się nie dało ;] 

8 komentarzy: