sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 29.

*oczami Harrego*
Po wywiadzie pojechałem do domu i się spakowałem. Wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli. Nie obchodziła mnie teraz płyta ani kontrakt. Chociaż wiedziałem, że to może się źle skończyć dla zespołu. Z walizką zszedłem na dół. 
- Gdzie się wybierasz ? - zapytał Louis.
- Jadę ratować Alex. Niech wezmą mnie a ją wypuszczą.- powiedziałem na jednym wdechu. 
- Spokojnie..- powiedział Liam- jak tak to jedziemy wszyscy. 
- A co z wywiadami ? - spytał po raz kolejny Lou. 
- Nic, Paul powinien zrozumieć. - odparł Zayn. 
- Pakować się, Harry sprawdź samolot.- powiedział do mnie Li i zniknął na schodach prowadzących w górę. Wszyscy rzucili się w kierunku, w którym udał się Daddy. 
Lot był za 1,5 h. Zebraliśmy się wszyscy i wsiedliśmy do czarnego vana. Wcześniej uprzedzając Paula, że nie będzie nas na wywiadzie bo mamy problemy, które szczegółowo mu wyjaśniliśmy. Powiedział, żebyśmy poszli z tym na policje, bo inaczej nie da rady. Ale ja wiem, że da. Po prostu można zapłacić im te pieniądze i odzyskać moją przyjaciółkę. Szybko przeszliśmy odprawę mimo wielu fanek czekających na lotnisku. Skąd one dowiedziały się o tym wszystkim ? Są lepsze niż FBI. :) 
W czasie lotu dostałem smsa: 
" Pieniądze przekażesz mi w parku na obrzeżach miasta. 
Wiem, że właśnie lecisz do Holmes Chapel, więc dzisiaj o 23:00 
masz być na miejscu. Masz być sam !  "

Nie powiem nic chłopakom i sam pójdę na spotkanie. Muszę pomóc Alex, ona mnie potrzebuję. Lot minął szybko i znowu trzeba było przedzierać się przez tłum,, który już zgromadził się  na lotnisku. Zamówiliśmy 2 taksówki, które zawiozły nas do domu. Przywitaliśmy się z moją siostrą i rozsiedliśmy na kanapie przed telewizorem. Czekałem aż wybije godzina 22:30. Czas dłużył się niemiłosiernie. W końcu nastała pora, wymigałem się, że jadę do sklepu po jakieś chipsy i popcorn do filmu, który mieliśmy obejrzeć. Nikt nie zwrócił uwagi, że kłamię. W połowie drogi zorientowałem się, że nie wziąłem telefonu. Cholera ! 
*oczami Nialla*
Harry pojechał do sklepu, a reszta poszła do kuchni robić kolację. Ja jako jedyny zostałem w pokoju. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk telefonu Hazzy. Dostał smsa. Bez wahania go odczytałem, bo o mógł mieć do ukrycia. 
"Twoja przyjaciółka nie chcę współpracować. 
Trochę się spóźnię, zostaw pieniądze na ławce i jedź do
domu, nie chcę nikogo tam widzieć bo ona zginie " 

- O MATKO ! -powiedziałem trochę za głośno. Do salonu szybko przyszedł Louis. 
- Co się stało ? - spytał. 
W odpowiedzi podałem mu telefon. 
- OMG ! - krzyknął Loui.- Jedziemy na policje, jak on coś zrobi dla Hazzy. 
- O co chodzi ? - tym razem wszedł Liam. Razem z Marchewką podaliśmy mu telefon. 
Gdy zobaczył smsa, buzia sama mu się otworzyła. Wyglądało to bardzo śmiesznie, ale to nie był czas na śmianie się. Nasz przyjaciel jest w niebezpieczeństwie. Alex też. Czy to jest jakaś ukryta kamera ? 
Szybko zaliczyliśmy posterunek policji i za radiowozem pojechaliśmy na miejsce. To co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania. Jakiś obleśny goryl trzymał, ledwo trzymającą się  na nogach Alex. Do skroni miała przystawiony pistolet. Po drugiej stronie stał Hazza, a obok niego 2 goryli czekających na jakikolwiek jego ruch. Złe posunięcie. Policja natychmiast wkroczyła do akcji. Usłyszałem krzyki i strzał. Kto strzelił ? Do kogo ? 
*oczami Harrego*
STRZAŁ ! Czy ja jeszcze żyję ? Głupie pytanie, oddycham mogę się ruszać chyba żyję. Alex ? 
- Alex ?!! - krzyknąłem i do niej podbiegłem. Leżała z boku, osłabiona. Okazało się, że porywacz strzelił sam do siebie. 
- Nic ci nie jest ? - spytałem. 
- Nie - powiedziała ledwo dosłyszalnym szeptem. 
Wszyscy zbiegli się wokół nas. 
- Bożee, Alex ... - zaczął Zayn. 
Na miejscu wypadku zebrało się więcej policjantów i dużoo fotoreporterów. Błyski aparatów  nie dawały spokoju. Pomogłem dziewczynie wstać, ledwo trzymała się na nogach. Była wycieńczona. Przyjechała karetka. Opatrzyła rany brązowowłosej. Na szczęście to nie było nic poważnego. Wziąłem ją na ręce. Wtuliła się we mnie bardziej. 
- Dziękuję Harry - wyszeptała. 
- Nie masz za co..... ciii śpij - również szeptałem chcąc aby usnęła. 
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu. Nikt nie odważył się odezwać.  Po 20 minutach drogi byliśmy u mnie w domu. Położyłem dziewczynę na łóżku u mnie w pokoju. Musiała odpocząć, ja też. Szczelnie opatuliłem ją kocem, a sam udałem się w poszukiwaniu noclegu gdzie indziej. 
______________________________________________________________
Rozdziały są co raz krótsze.... Chciałabym pisać długie, ale się nie opłaca. Nikt tego nie czyta... ;// 
Nie wiem co mam wam napisać. 
DO NASTĘPNEGO ! <3 

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 28.

*oczami Harrego*
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Musiałem wstać i otworzyć, bo żaden z moich kolegów nie pofatyguje się aby otworzyć. Zbiegłem po schodach, przed drzwiami stał listonosz. 
- Polecony do Harrego Stylesa. - powiedział mężczyzna po 40.
- Tak to ja. - odpowiedziałem , po czym pan podłożył mi jakieś papierki które podpisałem i podał list. 
Zamknąłem drzwi. 
- Co to może być ?! - powiedziałem sam do siebie. 
Szybko rozerwałem kopertę i wyjąłem pojedynczą kartkę na której był wydrukowany tekst. 

"MUSISZ ZAPŁACIĆ MI 10  MLN , INACZEJ TWOJA PRZYJACIÓŁKA ZGINIE.
NIECH DOWIE SIĘ POLICJA, A ZGINIESZ I TY STYLES, A RAZEM Z TOBĄ TWOJA
RODZINA I PRZYJACIELE. DALSZE INSTRUKCJE PRZEŚLE SMSEM !"

-Ei ! - krzyknąłem. Wszyscy zbiegli na dół.
- Co się stało ? - spytał Liam. 
- Wiedziałem, że coś jest  nie tak.... - powiedziałem i podałem kopertę Paynowi. 
Później kartka wędrowała od rąk do rąk aż w końcu znowu trafiła do mnie. 
- Musimy coś zrobić....- pierwszy odezwał się Zayn. 
- Zapłacimy mu ? - zapytał Niall.
- Chyba powinniśmy. - powiedział poważnie Louis. 
- A mi się wydaję, że powinniśmy zgłosić to na policję. Oni coś zrobią. - odparł Daddy.
- Widziałeś co tam było napisane ?! - prawie krzyknąłem. 
- Harry nie możemy działać na własną rękę. - wspierał mnie Zayn. 
- Wy nie ja tak ! - podniosłem głos. 
- Ja się zgadzam z Zaynem, trzeba to zgłosić na policję. -odezwał się Lou. 
- Dzięki, wspierasz mnie! -warknąłem w jego stronę. 
- Trzeba się zastanowić co robi dalej ... - powiedział Niall. 
- Ale najpierw musimy jechać, za 40 minut zaczynamy wywiad. - oznajmił nam Liam i zaczął wchodzić po schodach. 
Każdy z nas zrobił to samo. Ubraliśmy się, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do studia gdzie miał się odbyć wywiad.  Przed budynkiem było co najmniej 100 fanek, które piszczały i wykrzykiwały nasze imiona. Jednak żaden z nas nie zatrzymał się aby zrobić sobie zdjęcie lub podpisać płytę. Zapewne pójdzie plotka, że nie zwracamy uwagi na naszych fanów. W środku zajęły się nami stylistki. Poprawiły nasz wygląd. W końcu po 30 minutach przygotowań, zasiedliśmy na wielkiej kanapie w kolorze kości słoniowej. Na fotelu obok nas usiadła prezenterka. Na początku wypytywała nas o podstawowe rzeczy typu płyta, nowy singiel etc. Później jednak przeszła do tych mniej przyjemnych tematów bynajmniej dla Malika. Pytała o zdradę, o związek z Perrie i Alex. Mulat zawachał się przy odpowiedzi na ostatnie pytanie. Ale wybrnął z tej sytuacji. Po prostu powiedział, że nie chcę wypowiadać się na ten temat. Później były jeszcze pytania od fanów z publiczności. Jedna dziewczyna zauważyła, że nasze miny nie są za wesołe i spytała się czy coś się stało. Wszyscy zgodnie przytaknęliśmy, że jesteśmy tylko zmęczeni ciągłymi próbami etc. Chyba wszyscy w to uwierzyli. Niedługo wyjeżdżamy, zaczyna się trasa koncertowa po USA, która potrwa około 2 miesiące. To nas jeszcze bardziej wymęczy. Ale na szczęście po tym mamy trochę wolnego i promocja płyty, później występ na MSG i znowu wolne... ;]
Jak ja uwielbiam te dni w których nie muszę wcześnie wstawać...
W czasie przerwy w wywiadzie, zadzwonił mój telefon. Była to Alex...
*oczami Alex*
Już się dowiedziałam czego chcą ci porywacze. Chcą pieniędzy ! I to wcale nie mało... Mam jednak nadzieje że chłopaki im nie zapłacą... Uwolniłam ręce z uścisku lin i je rozprostowałam. Były strasznie obolałe tak samo jak nogi.  Chwyciłam po telefon i wybrałam pierwszy numer. Padło na Harrego. 
- Halo ? Alex ? - zapytał zdziwiony. 
- Harry proszę tylko im nie płać ! - krzyknęłam. - Pomóż mi ale nie takim kosztem!!!!
Do piwnicy wpadł jeden z porywaczy. Wyrwał mi telefon i uderzył w twarz. Znowu krzyknęłam , lecz tym razem z bólu. Mężczyzna związał mi ręce i nogi, tym razem mocniej. Nawet nie rozłączając połączenia odłożył telefon na stolik i poszedł po taśmę, aby zakleić mi usta.
- HARRY !!!! POMOCY !!! - krzyczałam. 
Słychać było tylko jakieś szmery i ciche słowa Hazzy, które były ledwo dosłyszalne: 
- Alex.... jesteś tam..... ? pomogę ci , chociaż bym miał wydać wszystkie swoje pieniądze...
W tym samym czasie wszedł koleś z taśmą i szybko zakleił mi usta, abym nie mogła nic powiedzieć, a tym bardziej krzyknąć. Rzucił mnie na ziemię i kopnął w brzuch. Wydałam z siebie cichy jęk. Kiedy to się w końcu skończy.... ?! 
________________________________________________________
 I jak wam się podoba ?   Mi tak średnio.... Ale to wy oceńcie :)
Rozdział miał być dodany wcześniej ale cały dzień byłam po za domem i nie za bardzo miałam czas aby go skończyć. Wybaczycie mi ?
Chciałam wam powiedzieć że ten blog pisany jest na moich odczuciach, tzn. jeżeli jestem smutna lub mam doła, piszę smutne rzeczy. Więc te opowiadanie może okazać się totalnym mętlikiem ! :D 
Napiszcie mi co wam się nie podoba, co chcielibyście dodać do opowiadania .... Czekam na wasze komentarze i liczę się z waszą opinią, więc to jest bardzo miłe czytać wasze komentarze... ;] 
Kocham was ;***
7 kom- NN :DD 

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 28.

I tym kimś będzie ONA ! I stał się cud. Pojawiła się w oknie. Miała spuchnięte oczy od płaczu. Kamień spadł mi z serca, czyli ona jest w domu ?! Nie zauważyła mnie ... chyba... Jutro muszę iść do niej jeszcze raz, tym razem nie poddam się tak szybko. Położyłem się i usnąłem.
* Oczami Alex * 
Siedziałam na parapecie i  myślałam. W pewnej chwili w oknie na przeciwko, czyli w pokoju Stylesa mignęła mi burza loków. Szybko  opuściłam rolety poszłam się wykąpać. Po skończonej czynności położyłam się do łóżka. Próbowałam usnąć ale Morfeusz się chyba na mnie obraził i nie chciał zabrać mnie do swojej krainy. Przekręcałam się z boku na bok. Zaczęłam myśleć o szkole. Tak wiem to dziwne, dopiero zaczęły się wakacje a ja już myślę o książkach. Nie poznaje siebie... 
Ale wiem że gdy chodziłam nie miałam takich problemów, czemu nie mogę cofnąć czasu ? 
Spojrzałam na zegarek ;  2:44 
Wstałam spod ciepłej kołderki, ubrałam się w czarne rurki, zwykły podkoszulek i bluzę. Do tego airmaxy. Pewnie zastanawiacie się po co ubieram się w środku nocy. Otóż mój wspaniały mózg wymyślił, że teraz właśnie o godzinie 3 nad ranem pójdę na spacer.Nie powinnam spotkać nikogo oprócz bezdomnych i pijanych ludzi wracających z ostrego melanżu xd . Zamknęłam drzwi i po 10 minutach siedziała na jednej z ławek w parku. Podkuliłam nogi do brody i zaczęłam się rozglądać. Tak jak przypuszczałam nikogo nie było. Bynajmniej tak mi się zdawało. Wyjęłam telefon w celu sprawdzenia godziny. Był wyłączony, więc go włączyłam. 
- O kur** - powiedziałam sama do siebie. 
100 nieodebranych połączeń od Zayn, 70 smsów też od Zayna +
120 nieodebranych połączeń od Harrego i 60 smsów od Loczka. 
Wychodziłam z parku gdy... ktoś złapał mnie od tyłu i zaczął ciągnąć w stronę stojącego nieopodal samochodu. Krzyczałam ale ten ktoś zakrył mi usta ręką i szepnął  : 
- Bądź cicho, a nic ci się nie stanie ..... 
Jego obrzydliwy głos przeszywał moje ciało.Nadal chciałam krzyczeć, ale się bałam. Czego oni mogą ode mnie chcieć ?  Podeszła do nas druga osoba,poczułam ukłucie w przedramieniu. Moje powieki robiły się coraz cięższe... Nie chciałam usypiać, jednak substancja, która dostała się do mojego organizmu, skutecznie nie pozwalały mi utrzymać się nawet na nogach.......

***
Obudziłam się. Ręce miałam związane do tyłu. Nogi również oplatał mocny węzeł. Nie wiedziałam gdzie jestem. Zapomniałam dodać , że było strasznie zimno. 
- Gdzie ja jestem? - pomyślałam .... 
Drzwi się otworzyły,a przez nie weszły 2 postacie. Było za ciemno, żeby zobaczyć kto to... 
- I jak ci się podoba moja piwnica ? - usłyszałam czyjś głos. 
Chciałam coś powiedzieć, ale usta zaklejone miałam taśmą. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu, dostałam smsa. Ktoś sprawne wyjął telefon z mojej kieszeni i przeczytał wiadomość na głos. 
- " Alex, gdzie jesteś ? Martwię się xxx " Harry..... zakochane dzieciaki - westchnął. - Odkleję ci taśmę, zadzwonisz do niego i powiesz mu że jesteś u babci. Nic więcej, zrozumiano ? 
Przytaknęłam twierdząco. Oderwali ci taśmę z ust, wzięli telefon na głośnik, wcześniej wybierając numer Harrego. 
[H]: Halo ? Alex, gdzie ty jesteś ?
[A]:Harry, jestem u babci ... - zaczęłam roztrzęsionym głosem.- wracaj do Londynu
[H]: Wiem, że jesteś  w domu, otwórz mi proszę. 
[A]: Nie ma mnie w domu, daj mi spokój chcę odpocząć. Wracaj do domu, wiem że jutro masz wywiad.
[H]: Ok, ale .... 
Osoba trzymająca telefon rozłączyła się i nie wiedziałam co dalej chciał powiedzieć Styles. 
Wszyscy po kolei wyszli, przez chwilę widziałam twarz porywaczy. Jedna osoba miała długie włosy. Czyli to dziewczyna ... tylko czego oni chcą ?
*oczami Harrego* 

Kolejny sms wysłany do Alex i kolejny raz ona nie odpisuje.Musiałem wrócić do Londynu: wywiad, promocja płyty.... Może ona naprawdę potrzebuję czasu. Malik cały czas chodzi smutny, a ja jako dobry przyjaciel oczywiście go wspieram. 
- Ej, w końcu ci wybaczy tak jak mi - powiedziałem do Mulata z uśmiechem. 
- Nie będę czekał 2 lata aż w końcu mi wybaczy ! - odparł .
- No to właśnie widać jak ci na niej zależy- wtrąciłem .
- Dasz mi dokończyć ? Prędzej umrę z tęsknoty- dokończył rzucając się na kanapę w studio. 
Chciałem jeszcze raz zadzwonić do Alex. Ale tym razem nieodebrała. Ten dzień jest męczący. Powrót do Londynu, wywiad, a później nagrywanie piosenki. Do domu wróciliśmy po północy. Od razu każdy poszedł do pokoju i jak myślę poszedł spać. Paul potrafi wykończyć każdego ...... 
 ___________________________________________________________
Spodziewaliście się takiego czegoś ? Ja nie :D Ale nasza ( są 2 autorki :] )  chora wyobraźnia sobie to wymyśliła ^^
Następny rozdział pojawi się w sobotę... Od jutra idę do szkoły i powraca nauka ;c 
7 kom= NN w sobotę 
Jeśli nie będzie 7 komentarzy do soboty rozdział się nie pojawi ;)) 
Miłego czytania i KOMENTOWANIA ! <3
UWAGA !
Przez jedną osobę która zaspamowała nam komentarzami , a druga zbiera się żeby zaspamować,
zmieniam zasadę przynajmniej przy tym rozdziale ma być 5 zalogowanych użytkowników którzy dodali komentarz ! A jeżeli chcesz abym cię policzyła podpisz się albo załóż konto... Przykro mi ale nie chcę nabrać się na komentarze od jednej osoby :) Mam nadzieje że mnie zrozumiecie ;** 


piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 27.

*oczami Zayna*

Nie mogę uwierzyć, że Alex nie dała mi się wytłumaczyć. Zapewne jutro w gazetach pojawią się nowe zdjęcia. Po około 30 minutach, usłyszałem dzwonek do drzwi. Miałem nadzieje, że to ONA. Okazało się, że to tylko chłopacy, zapomnieli kluczy... Wpuściłem ich do domu i poszłem do mojego pokoju krzycząc: - Harry, na stole leży list do ciebie...
Teraz chciałem pobyć sam....
*oczami Hazzy*

Przeczytałem list, który był od mojej mamy. Miałem odwiedzić Gemme, bo on pojechali do jakiejś ciotki. Poszedłem na górę, chciałem dowiedzieć się, co się stało Malikowi. Zapukałem do drzwi jego pokoju.
- Zostawcie mnie !!!!! - krzyczał przez drzwi Zayn.
Zignorowałem jego prośbę i wszedłem do środka. Chłopak leżał wtulony w poduszkę.
- Co się stało ? - spytałem siadając obok niego. Podniósł głowę. ON PŁAKAŁ ! Nasz Bad Boy płakał !!!
- Bożee, Zayn co się stało ? - powtórzyłem pytanie. 
- Alex...- wydukał. 
- Zobaczyła zdjęcia ? 
- Nie, kur** usłyszała ! - powiedział z sarkazmem. 
- Przecież to niemożliwe... - zacząłem się zastanawiać. 
- Harry chociaż ty nie utrudniaj i życia. - westchnął.
- To ona przyniosła list ?
- Tak, ona... - odparł Zayn.
- Nie wytłumaczyłeś jej tego ? 
- Nie dała mi, powiedziała że to koniec. 
- Zadzwoń do niej, wytłumacz ! 
- Myślisz że nie próbowałem ?
- Gdzie ona jest ? - zadałem kolejne pytanie. 
- Skąd mam wiedzieć..... 
- Tylko żeby sobie czegoś nie zrobiła.... - zacząłem się "modlić" .
Mulat opadł bezwładnie na poduszkę. 
- Chcę pobyć sam... - powiedział.
Poszedłem do swojego pokoju. Wyjąłem telefon i wybrałem numer  brązowowłosej. 
1 sygnał.... 2 sygnał..... 3.... i poczta głosowa . ;/ 
Zacząłem się zastanawiać co zrobić. Martwiłem się o nią. Najzwyczajniej w świecie martwiłem się o moją przyjaciółkę. Znam ją praktycznie od urodzenia , wiem że jest zdolna do wielu rzeczy. Wpadłem na pomysł, aby zadzwonić do Gemmy, ona by zauważyła gdyby Alex wróciła. 
[G]: Halo ? 
[H]: Hej, jak się czujesz ?
[G] : dobrze.. tylko po to dzwonisz ?
[ H]: To już nie mogę pogadać z własną siostrą, a po 2 mama mi kazała się tobą zając. 
[G]:Pamiętaj, że jestem starsza Harry... dobra, do rzeczy, nie powiem trochę przeszkadzasz.
[H]: Ok, widziałaś dzisiaj Alex ? 
[G]: Nie, ona jest w Londynie. 
[H]: Ok, dzięki.
[G]: Coś się stało ? 
[H] : Nie przeszkadzam już. Pa! 
Rozłączyłem się. Z tego wszystkiego wynikało, że ona powinna być w Londynie. Pojadę do niej i się przekonam. Wziąłem klucze, które wcześniej mi a raczej nam dała. Wyszedłem z domu nic nie mówiąc. Po 15 minutach dotarłem na miejsce. Wyjąłem klucze i otworzyłem drzwi. 
- Alex!!! Jesteś tu ?!!? - wołałem, wchodząc w głąb domu. 
Odpowiedziała mi cisza. Zacząłem sprawdzać każde pomieszczenie : salon, kuchnia, łazienka, sypialnia. W tym ostatnim zastałem bałagan. Na środku pokoju leżała potłuczona ramka i podarte zdjęcie Zayna i Alex. 
- Gdzie ona jest ? - to pytanie krążyło po mojej głowie. 
Jeszcze muszę sprawdzić Holmes Chapel. Może Gemma się pomyliła. 
Zarezerwowałem bilet na lot, pojechałem do kompleksu, tam się spakowałem. 
Chłopakom powiedziałem że muszę jechać do siostry. Po kilku godzinnej podróży byłem w moim rodzinnym domu. Porozmawiałem z siostrą o całej sytuacji z Malikiem. Z tego co się dowiedziałem, dziewczyny potrzebują czasu i zazwyczaj chcą być same.  Rozumiem czują się zranione i w ogóle , ale ja się MARTWIĘ ! Jako przyjaciel. Dzisiaj pod jej drzwiami byłem 10 razy. Mówię serio ! 10 ! Nikogo nie było, bynajmniej nikt mi nie otworzył... Siedziałem teraz w swoim pokoju, na parapecie i czekałem, aż w jej pokoju zaświeci się światło, ktoś pojawi się w oknie. I tym kimś będzie ONA ! 
________________________________________________
Witam wszystkich. :** Rozdział spóźniony,  ponieważ mam ferie.. ;/ I nie było mnie w domu ... Następny rozdział pojawi się w niedziele ! :))  Czekam na komentarze ;] 
Fajnie byłoby dobić do 15 komentarzy, pod jednym rozdziałem  :)) 
Pomożecie ? :DD
Co do rozdziału, trochę krótki ;c 
P.S. Jak wam się podoba nowy wygląd bloga ? ;> 

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 26.

Przeczytałam artykuł............
"Wczoraj przyłapaliśmy jednego z członków boysbandu 
One Direction, Zayn'a Malika(19l.). Rano odwiózł swoją 
dziewczynę Alex Morgan (18l.) na lotnisko w Bradford po czym 
sam wrócił do Londynu i spotkał się ze swoją byłą Perrie Edwards(19l.).
Całe spotkanie zakończyło się namiętnym całusem. Tylko co na to jego 
obecna dziewczyna ?"

Przy artykule było kilka zdjęć moich z Zaynem i jego wraz z Perrie. Z moich oczu wypłynęły łzy. Mogłabym bardzo długo opisywać jak teraz się czuję, ale chyba każdy potrafi sobie wyobrazić jak może się czuć osoba na moim miejscu. Zawiodłam się ! On mi mówi, że mnie kocha, a teraz to... W środku zbierała się we mnie złość.Na dodatek przed domem chłopaków było pełno paparazzich. Ustałam przed drzwiami komleksu i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi Zayn. Był nieco zaskoczony moją obecnością. Gestem ręki wskazał abym weszła. W salonie rzuciłam gazetę na stół i spojrzałam prosto w oczy Mulata. 
- To nie tak.... - zaczął. 
- Głupią ze mnie robisz ? Typowe wytłumaczenie każdego faceta !!! - krzyczałam. - Ufałam ci, a ty mnie oszukałeś, zdradziłeś mnie !!!! Nienawidzę cię !!!! 
Powoli zaczęłam kierować się w stronę drzwi wyjściowych. Jednak cofnęłam się. 
- To do Harrego. - dodałam rzucając kopertę w te samo miejsce co gazetę. 
- Alex ! Poczekaj ! Daj to wytłumaczyć !- próbował mnie zatrzymać. 
- Ja nie chcę wyjaśnień ! Wystarczy mi to co przeczytałam. To KONIEC !!! - powiedziałam i wyszłam z budynku. Cały czas po moich policzkach leciały łzy. Na dodatek obok mnie biegało pełno fotoreporterów. Robili zdjęcia, pytali o związek miałam dość. 
- Dajcie mi spokój ! - krzyknęłam i zaczęłam iść w kierunku domu. 
Wbiegłam do domu, wzięłam walizkę i wrzuciłam do niej rzeczy, które zdążyłam wypakować. 
Wzięłam walizkę, zamknęłam dom i wsiadłam do wcześniej zamówionej taksówki. Po kilkunastu minutach byłam na lotnisku. Bez wahania zamówiłam bilet na pierwszy lot do Holmes Chapel.  Na szczęście na samolot nie musiałam czekać długo. Przy wejściu na płytę lotniska zaczepiła mnie jedna dziewczyna. 
-Hej, nie warto płakać. On nie był ciebie wart.- powiedziała nieznajoma i uśmiechnęła się do mnie. 
Chciałam go odwzajemnić ale zamiast tego na mojej twarzy zagościł grymas. Cały lot minął w miarę dobrze. Zayn do mnie dzwonił, wysyłał smsy, na początku je czytałam ale później najzwyczajniej wyłączyłam telefon. Prosto po wejściu do domu, pobiegłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Moje życie jest beznadziejne.....
___________________________________________________
Jak wam się podoba ? ;> Moim zdaniem rozdział wyszedł nawet dobry ;) 
Lecz chciałabym poznać waszą opinie..... ;** 
Czekam na komentarze, gdy była poprzeczka więcej osób komentowało więc wprowadzam ją znów. 
5 kom.= NN ! <3 

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 25.

Po 30 minutach chodzenia po mieście, poszliśmy na polane. Na środku stała wielka altana. Wszystko wyglądało pięknie. Obok mnie położył się Zayn. Odwróciłam głowę w jego stronę, a on zrobił to samo. Nasze nosy się stykały. To było takie romantyczne. Delikatnie musnęłam jego usta. Uśmiechnął się i mocniej wpił się w moje usta. Ostatnio uczucie które nas łączy, wskoczyło na nowy poziom. Na początku znajomości nie myślałabym że coś z tego będzie. A teraz są wszyscy moimi przyjaciółmi, a z jednym to nawet coś więcej. Nie wiarygodne jak to wszystko się zmieniło, od cichej, skrytej dziewczyny po lubiącą się bawić.
- Wracamy .? - spytał Zayn
- Jasne :)
Chłopak chwycił mnie za rękę i udaliśmy się do jego domu. Po drodze rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
- Odwieziesz mnie .? - spytałam
- Gdzie .?
- Jak to gdzie .? Do domu ... - gdy zobaczyłam minę chłopaka dodałam - do Homles Chapel
- Nie, jutro cię zawiozę
- Ale  ... - chciałam coś powiedzieć ale Zayn przerwał mi to pocałunkiem
- Nie ma żadnego ale .... - powiedział to i pociągnął mnie w stronę domu - Jesteśmy .!
Usiedliśmy przed telewizorem razem z siostrami Malika.
- Co chcecie na kolację .? - zapytała mama Zayn'a
- Naleśniki - wydarł się Zayn i Safaa
Rodzicielka tylko przytaknęła głową.
- Pomogę pani ... - powiedziałam i już po chwili stałam obok niej w kuchni.
Po 30 minutach danie było gotowe.
- Idź ich zawołaj - powiedziała pani Malik
Wykonałam jej prośbę. Wchodząc do salony usłyszałam kawałek rozmowy
"[ D] Ona jest lepszą od Perrie
[ Z ] Wiem :) - uśmiechnął się "
- Chodźcie na kolację - powiedziałam stając za kanapą na której siedzieli 
Dziewczyny odrazu ruszyły do kuchni, a Zayn głupkowato się na mnie popatrzył. 
- Mam coś na twarzy .? - spytałam 
- Nie .! - i zwinnym ruchem przekręcił mnie tak że na nim siedziałam. Chciał mnie pocałować ale ja się odsunęłam 
- Tak się ze mną bawisz .? - powiedział to i zaczął mnie łaskotać. 
- Hahahaha .... - zaczełam się śmiać i uciekłam od niego. 
Ganialiśmy się jak małe dzieci naokoło kanapy. W końcu opadłam zmęczona na kanapę Zayn zrobił to samo. Zaczęliśmy się z siebie śmiać 
- Dzieci - zaśmiała się Safaa i z resztą rodziny wrócili do spożywania kolacji. 
- Głodna .? - spytał 
Pokręciło przecząco głową 
- Zmęczona .? - zapytał ponownie 
Tym razem pokiwałam na tak. Chłopak wziął mnie na ręce, a ja wtuliłam się w niego. Teraz dopiero odczułam całkowite zmęczenie. Dobiła godzina 22. Zayn wszedł do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku, sam zrobił to samo. Wtulił się w moje włosy.
Zasnęłam. 
****
-Alex odwiozę cię na lotnisko. - odezwał się Zayn podczas śniadania.
-Ok. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Po zjedzeniu posiłku, chłopak spakował moją walizkę do bagażnika. Pożegnałam się z całą rodziną i razem odjechaliśmy w stronę lotniska.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Malik chwycił  mój bagaż i trzymając się za rękę udaliśmy się po odbiór biletu.
- Będę tęsknić.- powiedziałam po załatwieniu formalności.
- Ja też. - odparł Zayn wycierając łzę z mojego policzka po czym bardzo mocno mnie przytulił.
Dostałam namiętnego całusa i poszłam na odprawę. Jak przypuszczam Malik wrócił do swojego rodzinnego domu. Lot minął w miarę szybko, w domu byłam po godzinie 18. Trochę późno ale to przez korki.;C
Od razu po wejściu do domu, udałam się do mojego pokoju. Rzuciłam się  na łóżko i włączyłam latopa, którego wcześniej wyjęłam z walizki. Sprawdziłam TT  i FB. N różnych Fanpagach ( nie wiem jak się to pisze ;/ ) roiło się od zdjęć z lotniska.
"Patrzcie jaki Malik nie wyspany.... 
Ciekawo co oni tam po nocach robili ^^"
-przeczytałam dopisek pod jednym ze zdjęć. Uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy. Niewiarygodne co fanki potrafią zmyślić. Poczytałam  jeszcze kilka takich "faktów". Zostawiłam włączonego latopa i poszłam wziąć prysznic. Po umyciu się i zjedzeniu kolacji położyłam się do łóżka i włączyłam jakąś komedie. Nawet nie wiem kiedy usnęłam... 
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 
- Alex, skarbie wstawaj ! - zaczęła mnie budzić mama. 
- Już wstaję.- powiedziałam i niechętnie zwlokłam się z łóżka. 
- Dzisiaj ostatni dzień.... - powiedziałam do siebie. 
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w TO, umalowałam i nakręciłam włosy.  Zbiegłam do kuchni, zjadłam płatki i zabierając torebkę , wyszłam z domu. Z racji tego że było w  miarę ciepło, cała uroczystość odbyła się na zewnątrz. Po 40 minut słuchania gadania dyrektorki mogliśmy rozejść się po salach, gdzie otrzymaliśmy świadectwa. Oczywiście, jak co rok wychowawczyni zaczęła gadać o bezpieczeństwie etc. Po drodze do domu wstąpiłam do MSC. 
- Czas rozpocząć wakacje!- powiedziałam w myślach. 
Jutro polecę do Londynu, muszę dokończyć urządzać swój dom i odwiedzić ciocię. Przy okazji przekażę list dla Hazzy od jego rodziców. Później wrócę do domu, zostanę na trochę i pojadę do babci. Lecz najpierw....... wezmę leżak i się poopalam. Jak zaplanowałam tak też zrobiłam. Najpierw przez 3 godziny wygrzewałam się na słonku, a później spakowałam się i nim się obejrzałam była godzina 17. Zamówiłam bilet, zjadłam obiad i usiadłam na kanapę. Kolejny wieczór spędzę na oglądaniu filmów. Zrobiłam popcorn i włączyłam film ....... 


Obudziłam się około godziny 9:00 z bolącym karkiem i pustą miską w rękach. Najpierw zjadłam śniadanie, a później wzięłam prysznic. Pożegnałam się z rodzicami, bo oni jechali na wakacje. 2 tygodnie bez nich. Wysuszyłam włosy, umalowałam się i ubrałam.   Chwyciłam walizkę  i na lotnisko pojechałam zamówioną wcześniej taksówką, uprzednio zamykając drzwi. Na odprawę musiałam czekać 15 minut, później poszło bez problemów. Po około 1,5 h mogłam cieszyć się Londyńskim powietrzem. Po drodze do mojego domu wstąpiłam do sklepu po żywność. Na miejscu zrobiłam sobie obiad. Odświeżyłam się po podróży i przebrałam w TO. Chciałam zawieźć list do Harrego. Wzięłam białą kopertę i moją torebkę. Spacerkiem udałam się do kompleksu chłopaków. Po drodze zaszłam do kiosku po wodę. Spojrzałam w stronę okładek brukowców. Na jednym z nich widniało zdjęcie Zayna i Perrie. Oni się całowali ! Czułam że łzy zbierają mi się w oczach. Zapłaciłam za napój i jeden egzemplarz gazety. Przeczytałam artykuł..... 
______________________________________________________
I jak wam się podoba? Taki zwrot akcji xd ;) Trochę długi.  Za to że 2- tygodnie nic nie dodawałam zaraz dodam jeszcze 3 rozdział <3 


Rozdział 24.

Obudziłam się wtulona w ciepły tors mojego chłopaka. Na samą myśl o wydarzeniu sprzed kilku godzin, uśmiechnęłam się. Popatrzyłam na śpiącego Zayn'a. Kącik jego ust lekko się unosił ku górze. Po cichu wstałam i ubrałam się w ubrania z wczoraj. Miałam zamiar zejść na dół, ale drzwi były zamknięte. Malik na moją prośbę przecież je wczoraj zamknął. Zrezygnowana, podeszłam do okna. Londyn tętnił już życiem. Wszyscy ludzie śpieszyli się do pracy. Niektóre place zabaw były już zapełnione biegającymi dziećmi. Mieli takie beztroskie życie. Usiadłam na krzesełku, które stało obok biurka z jasnego drewna. Przybliżyłam się do mebla, z szuflady wygrzebałam kartkę i ołówek. Aby czas szybciej mi minął, zaczęłam rysować śpiącego Malika. Nawet ładnie mi to wyszło, więc postanowiłam mu to podarować. Złożyłam podpis w dolnym rogu i położyłam na biurku. Po kilku minutach znów położyłam się obok Mulata i delikatnie wtuliłam się w jego tors. Zamknęłam oczy i zaczęłam się zastanawiać nad swoim życiem. Po 10 minutach intensywnego myślenia, doszłam do wniosku, że jest piękne. Mam chłopaka, kochających rodziców i przyjaciół oczywiście. Poczułaś delikatny pocałunek na swojej szyi. Szybko otworzyłam oczy.
- Jak się spało .? - zapytałam
- Wspaniale . A tobie .? - odpowiedział
- Też. A gdzie jest klucz .?
- Nie wiem na pewno w tym pokoju ....
- Zabawne sam go będziesz szukał ... :)
- No pewnie.
Chłopak zaczął się ubierać. Wszystkiemu się przyglądałam z uśmiechem na twarzy.
- Z czego się cieszysz .? - spytał
- Z niczego .
- Jasne - powiedział Zayn, całując mnie.
- Chodź na śniadanie
- A masz klucz .?
Nic nie odpowiedział tylko wyjął klucz i otworzył drzwi. Razem zeszliśmy do  kuchni. Mulat zrobił kawę, a także gofry z bitą śmietaną. Chłopaków nie było, a nawet nas to  nie obchodziło. Gdy Zayn przygotowywał jedzenie zasiedliśmy by je skonsumować. Zajęło nam to z 30 minut. Potem dłuższy czas rozmawialiśmy. Zayn wpadł na pomysł.
- Chciałabyś pojechać ze mną do moich rodziców.? - zaproponował
- Ale......... nie wiem. Myślisz, że to dobry pomysł .? - zapytałam niepewnie
- Pewnie, że tak, nie bój się, oni na pewno cię polubią - powiedział przytulając mnie
- Ale ja muszę wracać do domu ....
- Odwiozę cię obiecuje. Proszę ....
- Nooo niech ci będzie, ale nadal uważam, że to zły pomysł
- Nie przesadzaj, pokażę ci wiele ciekawych miejsc ....
- Taaa :)
- Chodź pomożesz mi się spakować - powiedział Zayn ciągnąc mnie w stronę swojego pokoju
***
Po jakiejś godzinie siedzieliśmy już w samolocie. Nie za bardzo widziało mi się poznanie rodziców Malika. Ale już nie miałam wyjścia.
- Nie jestem tego wyjazdu pewna, a jeśli mnie nie polubią .? - spytałam
- Nie przejmuj się będzie dobrze. Na pewno cię polubią
Po kolejnych 30 minutach jazdy z lotniska dojechaliśmy do osiedla gdzie mieszkał Zayn. Miałam coraz więcej obaw.
- Jesteśmy na miejscy - powiedział Malik zatrzymując samochód pod domem.
Obok budynku był lasek, a za nim łąka.
- Pięknie tu - stwierdziłam
- Chodź - powiedział chłopak, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi.
- Już jestem - krzyknął wchodząc do środka.
Do Malika podbiegła dziewczynka i go przytuliła, a także zrobiła to reszta rodziny. Stałam z boku i się wszystkiemu przyglądałam.
- To jest Alex - przedstawił mnie
- Dzień dobry - powiedziałam niepewnie
Pani Malik zaprosiła mnie nie herbatę.
***
Bardzo polubiłam rodziców mojego chłopaka, jego siostry również. Po 30 minutach w towarzystwie rodziców Zayna, on zabrał mnie na spacer. Chciał pokazać mi miasto, a fanek było 2 razy więcej niż w Londynie.
___________________________________________________________________________
Jak wam się podoba .? Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam ale nie miałam pomysłu :)