niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 23.

Był to Louis.
- Heeej - Krzyknął i jakby nigdy nic rzucił się na łóżko.
- Czego .? - zapytał Malik nieprzyjemnym głosem.
- Chciałem poleżeć, masz wygodne łóżko
- Wypad - krzyknął tym razem rozzłoszczony Mulat.
- Ok, idziecie z nami do kina .? - zapytał Lou
- Jasne - odpowiedziałam za naszą dwójkę i ciągnąc Mulata w stronę salonu.
Malik popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem, jakby chciał mnie zabić, na co ja tylko wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do niego. Droga do kina minęła nam bardzo szybko, dziś film wybierał film Niall i Louis. O dziwo wybrali ....... Bajkę. No trudno, jeżeli się zadają z "dziećmi" to tak jest. Wszyscy się na nas parzyli. Nie dziwie się, bo jaki normalny nastolatek idzie na bajkę. Najśmieszniejsze było to, że na ten "film" szły 4-5 letnie dzieci.
***

Rano musiałam obudzić się o 7, abym mogłam zdążyć pojechać na lotnisko. I tak skąd nie wyjeżdżam. Około godziny zajęło mi  ogarnięcie się etc. Samolot mieliśmy o 9.30 więc spokojnie zdążę zjeść śniadanie. Na lotnisko dojechaliśmy dosyć szybko. Wszyscy przeszli odprawę oprócz mnie. Moi rodzice mieli mnie odebrać za jakieś 10 minut. 
Dostałam sms od Zayna :
" Hej ;* Wstałaś już .? xx"

W miarę szybko mu odpisałam mu, że siedzę na lotnisku. Chłopak nic już nie odpisał tylko zaczął dzwonić. 
[Z] Jak to .? Już wyjeżdżasz.?
[A] Nieeee, czekam na rodziców
[Z] To dobrze, mam dla ciebie niespodziankę.
[A] Jaką .?
[Z] Przyjedź do mnie o 15. 
Nic nie mówiąc rozłączyłam się, gdyż zobaczyłam moich rodziców. Odrazu pojechaliśmy obejrzeć dom, w który miałam zamieszkać. W końcu zdecydowałam się na mały domek oddalony od centrum jakieś 30 minut, a co najlepsze oddalony od kompleksu o 3 minuty. W środku było już umeblowane, w nowoczesnym stylu. W sklepie dokupiłam jeszcze kilka drobiazgów, dzięki którym ( mój.!) dom będzie bardziej przytulny. Rodzice zrobili mi jeszcze zakupy w TESCO. Koło godziny 14 mieli samolot powrotny do Homle Chaple. Pożegnałam się z nimi i oczywiście nie obeszło się bez mojego płaczu, chodź miałam spędzić bez nich tylko 2 dni. Dokładnie o godzinie 14:10 samolot moich rodziców odleciał razem z nimi na pokładzie, a ja taksówką udałam się do domu. Miałam niecałe 40 minut na ogarnięcie się. Wzięłam szybki prysznic i wtarłam w siebie waniliowy balsam oraz wysuszyłam włosy. Przez ten czas kiedy nagrzewała się prostownica, wybrałam STRÓJ szybko wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gdy byłam gotowa wzięłam małą torebkę i spakowałam do niej błyszczyk, telefon i lusterko. Szybkim krokiem ruszyłam w umówione miejsce. Grzecznie zapukałam. Usłyszałam ciche "proszę" i weszłam do środka. Pierwsze co przykuło moją uwagę to pełno świeczek i rozsypane płatki czerwonych róż. Szłam ścieżką usypaną przez kawałki kwiatów. Doszłam do stolika, który był przystrojony dla 2 osób. Usłyszałam cichy szmer.
-Zayn.? - spytałam niepewnie 
Odpowiedziała mi cisza. Wystraszyłam się gdy ktoś podszedł i objął mnie. Tym nieznajomym okazał się Mulat. Delikatnie musnął moją szyje. Odwróciłam się i wpiłam się w jego usta. Miałam nadzieje, że ta chwila nigdy się nie skończy. Odsunęliśmy się dopiero gdy zabrakło nam powietrza. Chłopak gestem ręki zaprosił mnie żebym usiadła. Zrobiłam o co chciał. On nalał nam wina i przyniósł "kolację". Przed moimi oczami ukazał się talerz spaghetti. Tak, był tylko jeden. Jedliśmy danie powoli, tak jak w bajce "Zakochany Kundel ". Nie ukrywałam uśmiechu, który pojawiał mi się za każdym razem kiedy patrzyłam na mojego księcia. Przy nim czułam się taka wyjątkowa. 
- Zamknij oczy .. - poprosił Zayn 
- Ale po co .? - zapytałaś 
- Zamknij i nie podglądaj - oznajmił 
Zrobiłam tak jak chciał Malik. Siedziałam tak przez chwilę, po czym poczułam coś zimnego na dekolcie. Otworzyłam oczy i chwyciłam za rzecz. Był to naszyjnik z serduszkiem Odwróciłam głowę w stronę Zayna i lekko musnęłam jego usta. 
- Dziękuje - szepnęłam 
Chłopak uśmiechnął się i namiętnie mnie pocałował. On wziął mnie na ręce, nie przerywając pocałunku. Przerwałam go, ponieważ Zayn zaczął wchodzić po schodach .? Chciałam zejść, ale on mi nie pozwolił. Chłopak z trudem otworzył drzwi i rzucił mnie na łóżko. Spodobała mi się ta gra, więc przyciągnęłam go do siebie i wpiłam się w jego usta. Wiedziałam że chcę go tu i teraz. Szybkim ruchem ściągnęłam z niego koszulę, a on zaczął rozpinać mój zamek od sukienki, cały czas leżąc na mnie i całując...
Drzwi się otworzyły, a ja z Mulatem szybko oderwaliśmy się od siebie. Ja zaczęłam naciągać sukienkę, którą chłopak zdążył już do połowy zdjąć.
-Yyyy.... przepraszam. - wyjąkał Harry.
Nic nie odpowiedzieliśmy tylko się uśmiechnęliśmy. Cisza między nami była krępująca.
- Jeśli chcieliście coś robić to mogliście się zamknąć. - przerwał ją Hazza.
- Taa, was miało nie być. - warknął Zayn.
- Przyjechaliśmy się tylko przebrać, tzn. Niall bo się ubrudził :) - powiedział Loczek powoli wycofując się do hallu.
Dopiero teraz zauważyłam, że Malik nadal siedzi bez koszulki, która leżała na podłodze.
- Dobra, nie przeszkadzam wam gołąbeczki, możecie wrócić do tego co robiliście. Tylko OSTROŻNIE ! - powiedział Harry i całkowicie zniknął w hallu. Chwilę po tym dało się słyszeć trzask zamykanych drzwi. Zayn ponownie zaczął mnie całować.
- zamknij drzwi.. - poprosiłam. Chłopak wykonał moją prośbę.
DALEJ JUŻ WIADOMO CO SIĘ WYDARZYŁO ! :D
_______________________________________________
Jak wam się podoba rozdział ? Mi w miarę chociaż mógłby być lepszy ;/ 
Miałam inną koncepcje tego bloga ale cały czas coś w mojej głowie się zmienia, więc nie wiem jak to dalej wyjdzie xd Szczerze mówiąc razem z moją przyjaciółką mamy głupie pomysły.... ale może wy macie jakiś pomysł ? Z chęcią wysłuchamy waszych propozycji .... :) 
Ale się rozpisałam... no cóż do następnego ;** 
P.S. Jutro pojawi się kolejny rozdział, bo dzisiaj wieczorem mam czas ;) 

piątek, 21 grudnia 2012

Informacja !

Hej :) Rozdział pojawi się dopiero po świętach ;/ Dodałabym wcześniej ale nie mam czasu... cały czas zrób to zrób tamto mam dość ;C Ale takie uroki świąt ! ;]  A tak przy okazji to wszystkim życzę : WESOŁYCH ŚWIĄT !!!! Co sobie wymarzycie etc. :D I żebyście kiedyś poznały  One Direction <3 Kocham was ! ;*

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 22.

Został mi jedynie sprint do hotelu i przemknięcie się aby nie zauważył mnie opiekun.... Londyn już trochę znałam, więc nie obawiałam się że się zgubię. W pokoju Zayna zostawiłam karteczkę : 
" Musiałam już iść. Słodko spałeś
i nie chciałam cię budzić. Kocham cię xxx"
Po 15 minutach byłam w moim hotelowym pokoju. Na szczęście uniknęłam spotkania z panią Smith. Lisa razem z Van jeszcze spały. Z szafy wzięłam bladoróżowe shorty i białą szeroką bluzkę na ramiączka. Do tego ubrałam kremowe rzymianki. Włosy zaczesałam w wysokiego kucyka i zrobiłam lekkie makijaż. Gotowa zeszłam na śniadanie. Jednak nic nie jadłam... Wypiłam tylko 2 kawy na rozbudzenie. Nie spałam całą noc, bo oglądałam filmy z chłopakami. Do mojego stolika dosiadły się moje współlokatorki. 
- Gdzie byłaś całą noc ? - spytała Lisa. 
- W pokoju..... - powiedziałam niepewna swoich słów. 
- Jak wróciłyśmy to cię nie było.- tym razem odezwała się Van. 
- Musiało wam się coś przewidzieć- odpowiedziałam i czekałam na kolejną falę pytań. Jednak przed tym uratował mnie mój telefon. Odeszłam kawałek dalej aby one nie mogły usłyszeć mojej rozmowy i odebrałam nadal dzwoniące urządzenie. ^^ 
[A]: Halo ? 
[Z]: Czemu zniknęłaś? 
[A]: Musiałam, przepraszam. 
[Z]: Nic się nie stało. Ten poranek bez ciebie był zwyczajny.... 
[A]: Nie przesadzaj.- uśmiechnęłam się chociaż wiedziałam, że chłopak tego nie zobaczy. 
[Z]: Zobaczymy się dzisiaj ? 
[A]: Raczej wątpię, mamy jakieś zwiedzanie. 
[Z]: Szkoda.... 
[A]: Przepraszam, muszę już kończyć. Kocham cię. Pa 
[Z]: Ja ciebie też. Pa 
Rozłączyłam się i udałam się na zbiórkę, wcześniej zabierając z pokoju torebkę. Czekał na mnie dzień pełen NUDY !!!!! Wzięłam słuchawki, więc może jakoś wytrzymam. 
***
Jestem już po zwiedzaniu Londynu. Niby miasto piękne, ale..... No właśnie jest ale. Jest po protu nudne ! ;)Była godzina 15. Nie chciałam się nudzić więc napisałam do Zayna. 
"Hej! Masz czas ? xxx"
Prawie odrazu dostałam odpowiedź: 
"Hej. No jasne, dla ciebie zawsze:) Gdzie jesteś? xxx" 
Ponownie odpisałam mu i usiadłam na najbliższą ławkę. Obok mnie usiadły Lisa wraz z Vanessą. Kurwa czy one się dzisiaj na mnie uwzięły?!?! Lisa cały czas coś do mnie gadała, jednak ja nie zwracałam na nią uwagi. Wzrokiem wyszukiwałam dobrze znanej mi postaci. W końcu znalazłam. Odrazu do niego podeszłam. Przytuliłam go na przywitanie. 
- Gdzie idziemy? - zapytałam. 
- Obiad ? - chłopak poruszył zabawnie brwiami. 
- Ok. 
Razem udaliśmy się do pizzeri, a później do MSC. Wszystko nie obeszło się oczywiście bez fanek. Na początku byłam trochę zła, ale gdy zobaczyłam uśmiech mojego chłopaka, przeszło mi. :) Takie były minusy sławy- nie ma się prywatności. 
- Może pójdziemy do mnie ? - spytał Zayn. 
Pokiwałam głową na tak. Mulat chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę kompleksu chłopaków. Do budynku doszliśmy w ciszy. Ani ja ani on nie chciał się odzywać. No bo co mieliśmy sobie powiedzieć ? Chociaż mi ta cisza wcale nie przeszkadzała. Dopiero w  pokoju Mulata, on odważył się coś powiedzieć. 
-Przepraszam.... 
- Za co? - spytałaś zaskoczona. 
- Nie możemy normalnie spędzić czasu...
- Nie prawda, a po drugie do 22 jest jeszcze trochę czasu.^^ - uśmiechnęłaś się zadziornie. 
Chłopak chyba zrozumiał moją aluzję, bo zaczął mnie namiętnie całować. Po chwili zszedł trochę niżej, całował moją szyję, zostawiając malinki ;) Może i doszłoby między nami do czegoś "poważniejszego", gdyby ktoś nam nie przeszkodził..... 
_______________________________________________
Przepraszam że was zaniedbałam !!!!!!! Bardzo przepraszam. Ale mam sporo nauki i nie wyrabiam.... ;/  Mi osobiście ten rozdział się nie podoba. Powiem wam że w następnych rozdziałach będzie więcej Zayna niż było do teraz.... :D ^^ Kocham was i dziękuję za komentarze :D 
Tym razem nie będę zawyżała poprzeczki ;D 
10 kom = NN <3

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 21.

Gdy otworzyłam drzwi- osłupiałam. Stał przed nimi.........  
Zayn z czerwoną różą w ręku. Trochę się speszyłam. Gestem ręki pokazałam aby wszedł do środka. Sama zrobiłam to samo, uprzednio zamykając drzwi. Położyłam się na łóżko, chłopak zrobił to samo. Odwróciłam się do niego tak, że stykaliśmy się nosami. Mulat zaczął mnie całować. Najpierw deliktanie, jednak po chwili zaczął robić to bardziej nachalnie, namiętnie.
- Wiesz, że zaraz wrócą moje współlokatorki? - zapytałam odsuwając się od niego. 
- To chodź! - powiedział Zayn biorąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi. 
- Poczekaj! Gdzie ty chcesz iść ? 
- Jeszcze nie wiem. Zaprowadzę cię w wyjątkowe miejsce.  
- Ok. To ja się przebiorę. 
- Tak jest ładnie. - powiedział chłopak i śmiesznie poruszył brwiami. 
Szybko chwyciłam czarne legginsy i się w nie przebrałam. Nałożyłam nike i wyszłam z pokoju. Przez cały hol biegliśmy, bo nie chciałam aby zauważyła mnie moja opiekunka. Miałabym jeszcze większe problemy niż mam. Po 25 minutach byliśmy w domu chłopaków. To było właśnie to wyjątkowe miejsce według Zayna. Przez cały wieczór oglądaliśmy filmy. Usnęłam wtulona w mojego chłopaka. 
*następny dzień*
Obudziłam się w łóżku Mulata. Chłopak spał obok mnie. Spojrzałam na zegarek. Szlag ! 10 ! Powoli wstałam aby nie obudzić Malika, i zaczęłam się ogarniać. Musiałam jak najszybciej dostać się do hotelu.  Najszybciej byłoby samochodem, ale nie ma takiej możliwości. Czekanie na taxówkę zajmię mi co najmniej 10 minut + dojazd niema szans. A budzenie któregoś z bandu nie wchodziło w grę. Tak a pro po to gdyby pani Smith zobaczyła któregoś z moich przyjaciół na parkingu zapewne wyciągnęłaby konsekwencje. Został mi jedynie sprint do hotelu i przemknięcie się aby nie zauważył mnie opiekun.... 
________________________________________________________________________________
Jak wam się podoba .? Przepraszam że was zaniedbuje ale mam strasznie dużo nauki :))  11 kom = NN 

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 20

Czekaliśmy właśnie na lekarza, aby mógł wypisać Zayna do domu.  Po około 15 minutach dostaliśmy papierek i Mulat mógł wyjść ze szpitala. Z tego co się dowiedziałam, chłopakowi nic się takiego nie stało. Ma trochę siniaków. Śpiączka była spowodowana zmęczeniem. Dziwne, ale skoro mówi to lekarz to można uwierzyć ;) . Malik wydawał się wypoczęty, jakby spędził te kilka dni w SPA a nie w szpitalu. Uśmiech nie znikał z jego twarzy. Jego  lekki zarost dodawał mu jeszcze większego uroku. 
Samochód prowadził Harry a ja z Zaynem siedzieliśmy z tyłu. Reszta zespołu, poszła prosto ze szpitala, do studia żeby przesłuchać nową piosenkę. 
- Muszę jechać do hotelu... - powiedziałam. 
- Odwiozę cię - zaproponował Hazza. 
- Jadę z wami !- upierał się Zayn. 
- Powinieneś odpoczywać. - odparłam. 
- No i co z tego ? Czuję się dobrze. - stwierdził Mulat. 
Nie miałam siły spierać się z nim. Może, dlatego że spałam jakieś 4 godziny. Po 10 minutach byliśmy pod hotelem w którym zatrzymała się moja grupa. Pod budynkiem stali wszyscy, włącznie z opiekunami. Czyżby na mnie czekali ? Hahahaha śmieszna jesteś !!!! : D  Wysiadłam z wozu. Moi przyjaciele zrobili to samo. I znowu musiałam się z nimi żegnać. Nie lubię pożegnań. Mam wrażenie jakbym to już kiedyś mówiłam. No tak, mówię to przy każdym pożegnaniu. Nawet tym na 15 minut xd 
Styles wyjął z bagażnika moją walizkę, którą wcześniej zabrał z ich kompleksu. Wszyscy patrzyli w naszą stronę, co najmniej tak jakby wylądowało UFO. Stałam jak wryta i nie wiedziałam od czego zacząć. W końcu przytuliłam Harrego. Później zrobiłam to samo z Zaynem. 
-Będę tęsknić - szepnął mi do ucha. 
- Ja też... - chłopak przerwał moją wypowiedź pocałunkiem. 
- Drapiesz!- powiedziałam odsuwając się od Mulata. 
- No przepraszam, nie goliłem się od kilku dni. - uśmiechnął się. 
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Całe napięcie opadło.
-Pa- powiedziałam na  odchodne i ruszyłam w stronę głównych drzwi. W połowie drogi obróciłam się. Chłopaki stali, tak jak ich zostawiłam. Uśmiechnęłam się do nich i ponowie zaczęłam iść. Ciężko westchnęłam, widząc minę mojej opiekunki- Mrs. Smith. Wiedziałam, że będę miała problemy, ale czego się nie robi z miłości ?  Każdy uczestnik wycieczki obserwował moje kroki. Jak ja nie lubiłam zwracać na siebie uwagi. 
-Alex..- rozpoczęła pani Smith, gdy stanęłam przed nią. 
- Tak wiem....- zakończyłam i nie czekając na jej reakcję odeszłam do recepcji, aby uzyskać swój klucz do pokoju. 
- Dzisiaj macie dzień wolny.- ponownie zaczęła nauczycielka. - Ale  ty nie możesz nigdzie wyjść. 
- Dobrze. - powiedziałam, udając się do windy.  
- Pokój 169 - powiedziałam sama do siebie. Weszłam do środka. Panował tam totalny bałagan. Wszędzie ciuchy Lisy ? Brakowało mi tego żebym dzieliła z nią pokój. Zaraz za mną ukazała się Vanessa- moja 2 współlokatorka. (postać pod rozdziałem ^^ )
- Jak ci się podoba pokój ? - zapytała. 
- Spoko.- powiedziałam, rzucając się na jedno z łóżek, które pewnie miałam zajmować ja. 
Usłyszałam  dźwięk oznajmujący nową wiadomość. Szybko ją odczytałam. Była od Zayna: 
"Już tęsknie <33 xxx " 
Uśmiechnęłam się do telefonu. Van dziwnie się na mnie popatrzała, ale co mi tam, mogę zrobić z siebie głupka. ;) Odpisałam mu : 
"Ja też. Zobaczymy się za kilka dni, chyba ;) xxx"
Rzuciłam telefon na łóżko i otworzyłam, moją walizkę w celu znalezienia czegoś na przebranie. Coś przykuło moją uwagę,  była to mała kartka a na niej : 
" Pożyczyliśmy prostownice, myślę że nie masz nic przeciwko. Chcemy wyprostować dla Hazzy włosy.
 P.S. Chciałem zostawić ci kilka żelków ale mi chyba nie wyszło. W zamian masz pustą paczkę. :) 
Twój najlepszy i najukochańszy przyjaciel- Niall "
W drugiej ręce trzymałam puste opakowanie po żelkach. Uśmiechnęłam się na myśl Stylesa w prostych włosach.Wzięłam telefon i napisałam do Nialla : 
"Chcę zdjęcie Harrego w prostych włosach. :D xxx"
 W tym czasie do pokoju zdążyła wrócić Lisa. On i Vanessa razem wybierały się na imprezę. Nie obchodziło mnie to. Chociaż spędzę wieczór sama, no może z laptopem ^^ . W końcu, po 10 minutach siedzenia nad otwartą walizką,wybrałam koszulkę od Zayna i krótkie spodenki, które służyły mi jako piżama. Chwytając kosmetyczkę poszłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i związałam je w koczka. Ubrałam wybrane wcześniej ubrania. Moje "koleżanki" wyszykowały się, i tyle je widziałam. Położyłam się na łóżko. Z torby chwyciłam laptopa i sprawdziłam TT i Fb. Nic się nie działo. Odłożyłam urządzenie na szafkę nocną, która stała obok mojego łóżka.  Włożyłam słuchawki, i puściłam "Moments". Wsłuchiwałam się w wokale osób które przecież tak dobrze znam . Ciekawe co by było gdybym się nie pogodziła z Harrym? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie sms. Był od Zayna : 
" Jesteś sama ;> ? "
"Chciałbyś :) " - odpisałam mu.  
Nagle ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Myślałam, że to moje współlokatorki, wracały się już po raz 10. Jednak one mają kartę do pokoju. Niechętnie wstałam. Miałam ochotę udusić tego, który zakłóca mój spokój. Gdy otworzyłam drzwi- osłupiałam. Stał przed nimi......... 
_______________________________________________________
No to mamy 20 rozdział ..... :D ^^ Szkoda że tak mało komentarzy ;C  Wczoraj było 50 wyświetleń strony (wiem że mało ), a komentarzy ledwie 4. Nie wierzę że te wyświetlenia nabiła 1 czy 2 osoby. Tak samo nie wierze, że te anonimowe komentarze dodają różne osoby .... ;/ 
Rozdział dodaję, chociaż nie było 6 upragnionych komentarzy. Ale siedzę w domu chora i mi się nudziłoooooo ;PP 
6 komentarzy = NN :D 

czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 19.

i......
 do nich podeszłam. Oni zaczęli mnie przytulać, a ja jak to ja zaczęłam płakać, znoowuu ;/
- Zapytam się czy mogę jechać do szpitala, poczekajcie tu . - powiedziałam szeptem.
- Pójdę z tobą. - dopowiedział Harry. Długo prosiłam moją opiekunkę, aby mi pozwoliła odwiedzić mojego chłopaka. W końcu się przełamała , jednak był mały haczyk... Ona jedzie ze mną. Ostatecznie się zgodziłam, no bo co mogłam zrobić ? Chciałam odwiedzić Mulata. Na dodatek musiałam na nią czekać, bo musiała pogadać z naszym drugim opiekunem. Nie mogłam znieść spojrzeń innych ludzi. Zapewne nawet nie patrzyli na mnie tylko na mojego przyjaciela. Ale i tak nienawidziłam, kiedy byłam 'obserwowana'. Wtedy każdy mógł zobaczyć moje wady.
- Koniec użalania się nad sobą!- zbluzgałam siebie w myślach. - Nigdy więcej... - obiecałam sobie.
Nareszcie podeszła do nas moja pani.
- Mogę też jechać ? - zapytała Lisa, z nadzieją że ktoś się zgodzi.
Głośno westchnęłam. Każdy się na mnie spojrzał, ale ja nic nie mówiąc udałam się w stronę wyjścia z lotniska. Reszta do mnie dołączyła i niedługo po tym mogliśmy wyruszać w drogę do znienawidzonego przeze mnie miejsca - szpitala.Ja  siedziałam na tylnim siedzeniu, między Hazzą a Niallem. Louis prowadził, a moja wychowawczyni siedziała obok niego. Gdzie Liam ??? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od samego początku go nie było. Byłam za bardzo zagłębiona w przemyśleniach, żeby dostrzec brak jednej osoby.
- Gdzie on jest ?- zapytałam wchodząc do wielkiego gmachu szpitala w Londynie.
- 3 piętro, pokój 214. - powiedział ze spokojem Harry. - Chodź zaprowadzę cię.
Udałam się do windy, reszta poszła do bufetu, zabierając ze sobą moją wychowawczyni.
Ciekawe co teraz będzie? Jeżeli on się nie wybudzi? Nie mogę tak myśleć, on będzie żył. Niedługo zamieszkam w Londynie, będziecie widzieć się codziennie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie charakterystyczny dźwięk windy. Ze 'spokojem' udałam się do sali Malik. Po moich łzach zostały tylko ślady na policzkach i czerwone, podpuchnięte oczy. Gdy zobaczyłam chłopaka, i te wszystkie kabelki podłączone do niego. Ponownie wybuchłam  płaczem. Harry, który cały czas za mną szedł, przytulił mnie od razu . Leżał taki bezbronny, słaby. Harry poszedł po resztę "ekipy" a ja zaczęłam rozmowę a raczej mój monolog z Mulatem. Opowiadałam mu co się działo u mnie przez ostatni tydzień etc. Wiedziałam, że on mnie nie słyszy, ale co mogłam innego zrobić ? Miałam siedzieć z założonymi rękoma i czekać na cud ?  Po godzinie "rozmowy" wyszłam po kawę. Byłam zmęczona i miałam nadzieję, że mała latte uratuję mnie przed spaniem na krześle. Przed salą czekali wszyscy. Były Danniel i Eleonor, które znałam jedynie z gazet, jacyś ochroniarze. Podeszłam do Hazzy i nic nie mówiąc po prostu się przytuliłam. Wszyscy patrzeli na mnie co najmniej dziwnie, ale trudno. Teraz właśnie tego potrzebowałam. Wszyscy o czymś rozmawiali, oprócz mnie. Ja stałam i się nie udzielałam. No bo co mogłam powiedzieć, nawet nie wiem o czym oni rozmawiali. Usiadłam na krzesełku, a Hazza obok mnie.
- Ile on jest nieprzytomny ? - zapytałam, tym samym przerywając ciszę, która zrobiła się nieco krępująca.
- Od 2 dni.- odpowiedział Styles beznamiętnie.- Ale jego stan jest dobry, tak uznają lekarze.
- Ok, wejdę jeszcze do niego. - powiedziałam i chciałam to zrobić jednak zatrzymała mnie moja wychowawczyni.
- Alex, poczekaj. To nie ma sensu żebym ja z tobą tu siedziała. Tam się bardziej przydam. Musisz wiedzieć że nie powinnam robić takich rzeczy ale wymaga tego sytuacja . Zostawię cię tu, jutro rano po ciebie przyjadę. - powiedziała bardzo spokojnym tonem.
- Dobrze, dziękuję, że pani pozwoliła mi tu przyjechać. Do widzenia. - odpowiedziałam i weszłam do środka sali. Jak poprzednim razem usiadłam na krzesełku i zaczęłam "rozmawiać" z Mulatem. Postanowiłam, że na pewno dzisiaj nie pójdę spać. Będę czekała aż się obudzi.  Jednak moje zmęczenie dawało się we znaki, nawet nie wiem kiedy zasnęłam na krześle, czekając na obudzenie się mojego chłopaka....
***
- Alex....- usłyszałam cichy głos Hazzy. 
- Tak? Chyba usnęłam . - powiedziałam z lekkim uśmiechem. 
- Może powinnaś jechać do hotelu i się położyć. - zasugerował mi chłopak. 
- Nie, chcę tu być, jak się obudzi. - skinęłam głową w stronę Malika. 
- Jeśli chcesz ...
-  Zamiast marudzić, chodź ze mną po kawę. 
- Kolejną? - zapytał zdziwiony Styles. 
- Taaa, muszę się jakoś trzymać na nogach. 
Tak jak powiedziałam tak też zrobiłam, kupiłam sobie napój, który miał odpędzić ode mnie sen. Widziałam po Hazzie, że oczy same mu się zamykają. Na pewno nie spał od dłuższego czasu.
- Jeśli chcesz to jedź do domu, prześpij się . - powiedziałam z troską w głosie.
- Poradzisz sobie sama.. ?
- Jasne,  nie jestem już dzieckiem. - powiedziałam i przytuliłam go.
- Ok, jeśli coś się będzie działo to dzwoń. - rozkazał mi Styles i wyszedł ze szpitala, wcześniej całując mnie w policzek.
Zostałam sama, dokończyłam swój napój i kubek wyrzuciłam do kosza. Po tym weszłam do sali Mulata. To co zastałam zaskoczyło mnie. Chłopak miał otwarte oczy. OBUDZIŁ  SIĘ !!!!!
- Zayn.... - szepnęłam, podchodząc bliżej łóżka.
Chłopak nic nie odpowiedział. Wydawał się zdezorientowany, zawołałam lekarza. Musiałam wyjść z sali. Koło chłopaka kręciło się kilka pielęgniarek i doktor.
- Co z nim ? - zapytałam lekarza, odrazu po jego wyjściu z pomieszczenia w którym leżał mój chłopak.
- Wszystko dobrze, teraz powinien odpoczywać. Zrobimy badania i jutro będziemy mogli wypuścić go do domu. - odpowiedział dr. McKinnley, jak wyczytałam z jego plakietki, przyczepionej do  białego fartucha.
- Dziękuję,  mogę wejść ?
- Dobrze, tylko na krótko, jak już powiedziałem chłopak jest trochę osłabiony. - odpowiedział mi lekarz i odszedł. Weszłam do środka. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. W końcu zaczęłam:
- Jak się czujesz ?
- Dobrze- powiedział Zayn, jego głos brzmiał jakby zaraz miał zemdleć.
Usiadłam na krześle, które stało przy szpitalnym łóżku. Chwyciłam go za ciepłą dłoń i nic nie mówiąc siedziałam tak dłuższą chwilę. Oczy Mulata powoli zaczęły się zamykać.
- Śpij. - szepnęłam. - posiedzę chwilę i pójdę.
- Ale ja nie chcę, żebyś szła.- odpowiedział chłopak i delikatnie się uśmiechnął. Odwzajemniłam gest.
Zaczęłam głaskać go po policzku wierzchem dłoni. Chciałam, aby Zayn usnął. Żeby mógł wypocząć. Teraz zdałam sobie sprawę, że nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego.  Musnęłam ustami jego policzek i wyszłam. No i co teraz mam zrobić ? Nie wrócę do hotelu....., nie mogłam.
- Zadzwonię do Harrego ! -  tak jak pomyślałam tak też zrobiłam.  Po kilku sygnałach chłopak odebrał :
H: Hallo? - powiedział zaspanym głosem.
A: Przepraszam, że cię obudziłam....
H:  Coś się stało ?
A: Chciałam, żebyś po mnie przyjechał. Ale ok, poradzę sobie sama.
H: Nie poczekaj, będę za 10 minut.
Usiadłam na krzesełku i się rozłączyłam. Tak jak mówił Styles, był po około 10 minutach.
Oczy same mi się kleiły. Myślałam, że  usnę na krzesełku.
- Chodź, zawiozę cię do hotelu....- powiedział  Hazza, podnosząc mnie z plastikowego siedziska.
- Nie, nie mogę tam jechać bo później mnie nie wypuszczą.
- To zabiorę cię do nas, tam się prześpisz.
Tak jak powiedział, tak też zrobił. Po 15 minutach byłam w domu chłopaków. Tam Hazza zaprowadził mnie do gościnnego pokoju i dał mi swoją koszulkę. Szybko się przebrałam i położyłam do wielkiego łóżka. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam....
_________________________________________________
Jak wam się podoba ?  Mi osobiście nie bardzo...;C
6 komentarzy= Nowy rozdział
Nie wiem czy ma sens pisanie dla swojej przyjaciółki..... ;/  

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 18.

- Obudź się Alex !!!! -krzyczała Mama, szturchając mnie.
- Już wstaję... - powiedziałam zrezygnowana.
Była godzina 7. Szybko wzięłam poranny prysznic, ubrałam czarne rurki, szeroką neonową bluzkę na ramiączka oraz w tym samym kolorze vansy. Z niechęcią wzięłam swoją torbę i udałam się na śniadanie.
- Wy nie w pracy? - zdziwiłam się , na widok moich rodziców siedzących w kuchni i pijących kawę.
- Mamy dla ciebie niespodziankę...- zaczął niepewnie tata. Popatrzyłam na nich pytającym wzrokiem.
- Wiemy , że chcesz zamieszkać w Londynie, więc postanowiliśmy kupić ci dom  - dokończyła Mama z uśmiechem na ustach.
- Dziękuję !!!!!! - zaczęłam krzyczeć , na cały dom.
- Za tydzień, w piątek pojedziemy obejrzeć jakiś dom czy coś - powiedział Tata, śmiejąc się z mojego krzyku.
- Mamooo... wiesz jak ja cię kocham ... - zaczęłam swój słodki monolog. :)
- Coś się stało ? - spytała moja rodzicielka.
- Mogę nie iść dzisiaj do szkoły, a w zamian pojechałybyśmy na zakupy ? - rzuciłam pytanie.
- Niech ci będzie- odparła kobieta.- A tak na dodatek to za tydzień masz wycieczkę do Londynu, chcez jechać ?
- Jasne- odpowiedziałam i zaczęłam jeść płatki, które wcześniej przygotowałam.
Po zjedzeniu mojego śniadania, razem z moją mamą szybkim krokiem udałam się do samochodu. Droga do centrum zajęła nam 30 minut. Później zaczął się zakupowy szał !!!!! :D
Kupiłam sobie "kilka" rzeczy. Po 6 godzinnym chodzeniu po sklepach, wróciłyśmy do domu.
Mój tata nie mógł uwierzyć ile rzeczy można kupić w 6 godzin.
- Nie mogłyście od razu wykupić całego centrum ? - spytał sarkastycznie, na co ja się tylko zaśmiałam.
Zabrałam wszystkie torby i razem ze Spritem w ręce udałam się do swojego pokoju. Poukładałam wszystkie nabytki w szafie, i wzięłam baaardzo długą kąpiel. Wzięłam laptopa i sprawdziłam TT. Oprócz Postów fanek, nic innego nie znalazłam. Nie było ani jednego tweeta od chłopaków, ale pewnie nie mieli czasu....
***
| 7 dni później |
Rano musiałam wstać bardzo bardzo wcześnie.Ubrałam się w czarne shorty i koszulkę od Zayna. Przy śniadaniu ledwo patrzyłam na oczy, na szczęście wczoraj spakowałam wszystkie rzeczy, włącznie z kosmetyczką.Mama zawiozła mnie na miejsce spotkania. Brakowało tylko kilku osób. Pożegnałam się z moją rodzicielką , ona wróciła do domu bo była dopiero 6 rano. Szłam wolnym krokiem, ciągnąc za sobą napchaną walizkę. Po drodze popatrzyłam na Lisę, ona miała aż 3 walizki ;O. Ją chyba totalnie pogięło, ale to nie jest moja sprawa. Po jakiś 10 minutach przyjechał autobus, który zawiózł nas na lotnisko. Na miejscu przeszliśmy odprawę i po chwili siedzieliśmy w samolocie. Lot miał trwać 90 minut. Siedziałam obok Lisy . ;C Włożyłam słuchawki i miałam nadzieję, że jakoś przeżyję tą podróż. Po  około godzinie lotu mój telefon zaczął dzwonić... Był to Harry:
A:Halo ? 
H: Hej - miał dziwnie smutny głos, jak nie Hazza. 
A: Coś się stało ? 
H:Zayn jest w śpiączce....
A: Jak to ? / Łzy samowolnie zaczęły spływać po moich policzkach, moja "sąsiadka" zaczęła się na mnie dziwnie patrzeć. 
H: Mieliśmy mały wypadek..., jeśli chcesz ja po ciebie przyjadę
A: Ja jestem w drodze do Londynu, mam wycieczkę. 
H: Przyjedziemy po ciebie na lotnisko.
A: Ok, a wam się coś stało? 
H Niall ma tylko połamaną rękę. 
A:Aha...... - powiedziałam i się rozłączyłam.
Nie miałam siły rozmawiać. Czułam się,... źle, jakby cała radość z wyjazdu gdzieś się ulotniła. Spojrzałam przez okno, przed moimi oczami przeleciały wszystkie wspomnienia, chwilę spędzone z Zaynem. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. 
Harry cały czas próbował się ze mną połączyć, po 5 odrzuconych połączeniach chyba w końcu zrozumiał że nie chcę teraz z nikim rozmawiać. 
Lisa krzyczała coś do pani, albo mówiła do mnie. Nie zwracałam uwagi na otaczający mnie świat. Teraz w mojej głowie miałam tylko mojego chłopaka. Styles znów zaczął dzwonić, tym razem odebrałam.
H: No nareszcie! 
A: Przepraszam..... 
H: Jak się trzymasz ?
A: Nie trzymam się Harry....- powiedziałam po cichu, jeszcze bardziej płacząc. 
H: Proszę cię, nie płacz. Wszystko będzie ok. Ile lotu ci zostało ?
A: Nie wiem, jakieś 30 minut. 
H: Już wyjadę po ciebie na lotnisko, będę na ciebie czekać.- powiedział i się rozłączył. 
 Chciałam otrzeć łzy ale jeszcze bardziej się rozmazałam. Wszyscy uczestnicy wycieczki zdążyli już zebrać się naokoło mnie. Było słychać ciche szepty. Znowu stałam się sensacją. ;/ 
- Coś się stało ? - przerwała ciszę Lisa. Po mojej głowie chodziło jedno pytanie " Dlaczego ją to interesuję ? " 
- Nie twoja sprawa! - odpowiedziałam jej. 
Omijając wszystkich poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Gdy zobaczyłam się w lusterku myślałam, że zemdleję. Wyglądałam jak potwór. Przemyłam twarz, usuwając resztki mojego makijażu. Nie będę się malowała, bo i tak się rozmaże. Gdy doszłam do mojego miejsca, dostrzegłam że moja "sąsiadka" rozmawia z kimś przez telefon. Myślałam, że nie będzie mnie wypytywała co się stało. Ale co ? Ona ma mój telefon. Chciałam rozpętać III wojnę światową, że rusza moje rzeczy.Jednak zrezygnowałam i już spokojniejsza usiadłam na swoim miejscu.
-Dzwonił Harry - powiedziała Lisa. 
-Czemu odebrałaś ? -spytałam. 
- Nie chciałam żeby czekał... - zaczęła ale ja jej nie dałam dokończyć.
- Następnym razem nie odbieraj... - zagroziłam jej. 
Oddzwoniłam do niego : 
A: Coś się stało ? Jeszcze... 
H: Chciałem ci powiedzieć, że już jesteśmy na lotnisku i na ciebie czekamy. 
A: Ok, dziękuję. 
Po kilku minutach usłyszałam głos stweardesy " Prosimy zapiąć pasy, zaraz lądujemy ." . Wykonałam prośbę kobiety. 
"Dziękujemy za wybranie naszych lini " 

Powoli wyszłam z samolotu, odebrałam walizkę i udałam się sali  "oczekiwań". Odszukałam wzrokiem chłopaków i ....
__________________________________
Tym razem czekam na co najmniej 4 komentarze. Jeśli pojawi się taka liczba komentarzy pojawi się nowy rozdział. Kto spodziewał się takich wydarzeń ? :D Tak w ogóle to przepraszam za ten skok w czasie, ale inaczej się nie dało ;]