Zapoznałam się ze znajomymi Kate.Było 2 chłopców i jedna dziewczyna. Mili ludzie, ale młodsi... Chociaż czasami zachowywali się lepiej niż ktokolwiek inny starszy od nich. :)
Przez pierwsze 20 minut wszyscy zachowywali się mniej więcej dziwie. Każdy siedział cicho i był dziwnie zestresowany. Ale po kilku śmiesznych zdarzeniach, rozluźniliśmy się i zachowywaliśmy jak najlepsi kumple. Po 40 minutach chodzenia po różnych sklepach i przeglądania ciuchów, trafiliśmy na sklep One Direction. Kate jako TRUE DIRECTIONER wraz ze swoją przyjaciółką nie mogły przegapić takiej okazji, żeby tam nie zajrzeć. Na siłę zaciągnęli tam mnie i dwóch kolegów - Stan'a i Mike.
- Musimy tu być ? - spytałam się Cat.
- Tak musimy ! Tylko 30 minut obiecuję ! - powiedziała dziewczyna pokazując najmniejszy palec u ręki dla potwierdzenia obietnicy.
- Pół godziny ! - krzyknęłam za nią, ale ona już biegała między półkami z akcesoriami boysbandu.
- To ty nie lubisz ŁAN DAJREKSZON ?! - zapytał zdziwiony Stan.
- To takie dziwne ? - spytałam.

- Głupia ! Nie myśl tyle, szkodzi ci ....- zbluzgałam się w myślach.
W sklepie zabrzmiał komunikat :
" ZOSTAŁO OSTATNIE 100 BILETÓW NA KONCERT
ONE DIRECTION !!!!
ZAMÓW JE TERAZ..... "
Dalej słyszałam jak przez mgłę. Ale nic nie pamiętam. Oprócz tych kilku słów. To tym bardziej mnie dobiło. Czemu ? Sama próbuję odpowiedzieć sobie na to pytanie....
- Nie spotkam ich.... nie chcę !!!!! -wmawiałam sobie.
Za dużo myślenia jak na mój mały móżdżek. Nie funkcjonuję już normalnie. A może....
Koniec rozmyślania, od dziś idę przez życie z podniesioną głową. Nie dam satysfakcji ludziom, którzy we mnie nie wierzyli. Zaczęłam poszukiwania Kate. Znalazłam ją przy skarpetkach z podobiznami 1D. Czego oni nie wymyślą ?!
- Możemy już iść.... ? - spytałam, ale gdy zobaczyłam jej minę dodałam. - proszę........
- Ok - zrobiła naburmuszoną minę i z zebranymi rzeczami ruszyła do kasy. Razem z Sarą ( przyjaciółka Kate) [ Hej ! chcę sprawdzić czy czytacie... jeśli tak na początku komentarza napiszcie : "Mrrrrr *.* "]
- Słyszałam. - warknęła Cat, ale zaraz po tym szeroko się uśmiechnęła.- Idziemy coś zjeść ?
Każdy przytaknął na jej propozycję. Zdecydowaliśmy na pizzerie.
Już podczas drogi trwała zacięta dyskusja jaką pizze weźmiemy. Znałam wybór mój i Kate.
W lokalu zamówiliśmy dużą pizze i sok. Usiedliśmy przy dużym stoliku i czekaliśmy na posiłek. Nie było tam tłoczno jak w KFC, czy MC Donaldzie. Ale było to miejsce urocze. Można było porozmawiać na spokojnie. Koledzy mojej siostry sypali kawałami jak z rękawa, więc na nudę narzekać nie mogliśmy. Po około 40 minutach oczekiwania przyszedł nasz posiłek. Od razu rzuciliśmy się na niego :) . Mogło to wyglądać co najmniej dziwnie ale wiem że to normalne w takim towarzystwie. Pochłonęliśmy danie w expresowym tempie. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i postanowiliśmy się przenieść z rozmową gdzieś indziej. Padło na plac.
Podobało mi się tam. Było pięknie... Usiedliśmy na jednej z ławek. Zaczęliśmy robić sobie zdjęcia.
Podobało mi się tam. Było pięknie... Usiedliśmy na jednej z ławek. Zaczęliśmy robić sobie zdjęcia.
Krzyczeliśmy do przechodniów i do każdego mówiliśmy miłe słowa. Wielu uśmiechało się na nasz widok. A niektórzy patrzyli jakbyśmy byli kosmitami. Chłopcy puścili muzykę a ja z Kate zaczęłyśmy tańczyć. Jeśli można to było nazwać tańcem. Wszyscy klaskali , a my po skończonej piosence teatralnie się ukłoniłyśmy i uśmiechnęłyśmy. Stan razem z Mik'em tarzali się ze śmiechu po podłodze. Nie dziwie im się.
Musiało to wyglądać przezabawnie :)
Gdy Kate uspokajała swoich przyjaciół do mnie podszedł przeuroczy i bardzo przystojny chłopak.
- Hej, ślicznie tańczysz - powiedział. - Mam na imię Josh.
- Jestem Alex. - uśmiechnęłam się i podałam mu rękę na przywitanie.
- Ja niestety muszę iść, ale mam nadzieję na drugie spotkanie. - podał mi karteczkę i odszedł.
- Ja też. - powiedziałam szeptem.
Rozwinęłam skrawek na którym był zapisany numer i krótki dopisek" Call me maybe xxx""
Cat rzuciła spojrzenie na dany świstek.
- Przyda się - zaśmiałam się i wrzuciłam go do torebki za co oberwałam od niej. Nie powiem mocno xd
- Za co to ?- krzyknęłam zwracając uwagę przechodniów, jakbyśmy to mało zamieszania narobiły.
- Ty wiesz za co !- wyjęła z mojej torebki papierek i schowała do kieszeni swoich spodni. - Ja to wezmę.
Musiało to wyglądać przezabawnie :)
Gdy Kate uspokajała swoich przyjaciół do mnie podszedł przeuroczy i bardzo przystojny chłopak.
- Hej, ślicznie tańczysz - powiedział. - Mam na imię Josh.
- Jestem Alex. - uśmiechnęłam się i podałam mu rękę na przywitanie.
- Ja niestety muszę iść, ale mam nadzieję na drugie spotkanie. - podał mi karteczkę i odszedł.
- Ja też. - powiedziałam szeptem.
Rozwinęłam skrawek na którym był zapisany numer i krótki dopisek" Call me maybe xxx""
Cat rzuciła spojrzenie na dany świstek.
- Przyda się - zaśmiałam się i wrzuciłam go do torebki za co oberwałam od niej. Nie powiem mocno xd
- Za co to ?- krzyknęłam zwracając uwagę przechodniów, jakbyśmy to mało zamieszania narobiły.
- Ty wiesz za co !- wyjęła z mojej torebki papierek i schowała do kieszeni swoich spodni. - Ja to wezmę.
________________________________________
KRÓTKI wiem przepraszam !!!!
Nie mogę nic wymyślić...
Moje życie się wali i na razie nic nie jest
po mojej myśli.
Następny rozdział powinien pojawić się w tygodniu
bo mam dni wolne *.*
A więc do następnego ;*